Dłubiąc sobie na Kemperze znalazłem bardzo fajne brzmienie. Przypominało mi cosik. I kilka minut później w radio poleciał "Hotel California". To było to brzmienie! Świetna okazja, by sobie zagrać ten kawałek! Dodatkowo siedzę na kwarantannie, więc czasu mam nadmiar. Stąd nie tylko zagrałem, ale i nagrałem, ale także jeszcze zrobiłem pierwsze moje video, w którym musiałem użyć montażu. Tak, bo jasna cholera, tam w solo są dwie gitary Uwaga! Audycja zawiera lokowanie produktu p.s. Przy kręceniu filmu nie zginęła żadna piłeczka. Tzn. Jedną dość długo szukałem, ale nie zginęła.