Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

Zaczarowany świat księżniczki Tosi i księżniczki Zosi (2) / Katarzyna Tercha-Frankiewicz (2)

Rozdział II

   

Pierwszy bal księżniczek

Księżniczki wyszły z krzaku Dzikiej Róży dopiero o zachodzie słońca. Włosy miały zaczesane gładko w koczki. Ozdobione kwiatami i opaskami. Tosia zmieniła sukienkę, w której chodziła, na co dzień w bladoróżową z białymi falbankami. Zosia założyła błękitną delikatną i zwiewną, ale też wygodną. Bo wygoda dla niej była ważniejsza od ilości kwiatków, falbanek i kokardek. Nie oznaczało to, że przy tym nie chciała czuć się dziewczęco i delikatnie.

Księżniczki zjechały na płatku róży jak windą na ziemię i powoli poszły na środek łąki. Skąd wiedziały jak iść? Szły za białymi króliczkami, które miały medaliki z wygrawerowanym napisem „łąkowy przewodnik”. Króliki te pojawiały się przy nowych mieszkańcach. Jeśli ktoś zgubił się, zawsze mógł liczyć na pomoc takiego zwierzaka. Niezwykle uczynne, wesołe odprowadzały mieszkańców do domów lub umówionych miejsc. Dobrze wiedziały, kiedy ktoś potrzebował pomocy, bo słyszały wszystko co działo się na łące. Kiedy księżniczki doszły na środek łąki, wszystko było już przygotowane. Wróżki ozdobiły stoły, parkiet, drzewa girlandami i lampionami. Na scenie zespół koników polnych stroił instrumenty a słowik próbował śpiewać różne piosenki.

- Dobry wieczór – przywitała się Łąkowa Babcia.

- Dobry wieczór – ukłoniły się grzecznie księżniczki.

- Zapraszam do stołu. Siadajcie. Po tak długiej podróży musicie być bardzo głodne.

Łąkowa Babcia nalała do szklaneczek z kielichów kwiatów wieloowocowy sok a na talerzyki nałożyła upieczone ciasto. Ciasto miało w sobie wszystkie dary lasu i łąki. Masę miodową przygotowały pszczoły, owoce lasu nazbierały wróżki a Babcia połączyła wszystko w pyszną całość. Takie cuda robić potrafią tylko babcie a ta Łąkowa nie różniła się niczym od zwykłej babci. Znała wszystkie tajemnice dobrze wypieczonego ciasta.

Po chwili do księżniczek i Łąkowej Babci dosiadły się wróżki. a było ich bardzo dużo, bo każdy kwiat na łące miał swoją wróżkę. Obok wróżek usiadły duszki wodne. Duszki mieszkały w strumieniach płynących przez łąkę oraz w kroplach rosy. Miały błękitne ubranka, malutkie miecze u boku i przezroczystą skórę.

Księżniczki, chociaż były malutkie i liczyły tylko kilka lat, wiedziały bardzo dobrze, że są najpiękniejszymi istotami na łące. Wiedziały też, dlaczego są takie piękne. Ich uroda miała przyciągać królewiczów i rycerzy. Niestety na dzisiejszym balu nie było ani jednych ani drugich. Zmartwiły się, bo nie wiedziały z kim przetańczą tę noc.

- Spokojnie kochane – uśmiechnęła się Łąkowa Babcia – wszystko ma swój czas.

Zagrała muzyka. Wróżki zamachały radośnie skrzydełkami i ruszyły z duszkami do tańca. Za nimi wyszły myszki, króliki, mrówki, świetliki, motyle i wszyscy mieszkańcy Niebiańskiej Łąki. Do nich dołączył dostojny Pan Kret. w pięknym czarnym futrze, z błyszczącymi oczami pokłonił się Łąkowej Babci i poprosił ją do tańca. Księżniczki tańczyły z motylami. Te piękne i delikatne, łagodnie poruszały się w takt muzyki. Potrafiły wyczuć, kiedy małe damy potrzebowały odpocząć, kiedy chciały szybciej tańczyć… Motyle Niebiańskiej Łąki żyły krótko, ale przy tym były tak wrażliwe i czułe jak żadne ze stworzeń. Niektórzy mówili, że potrafią czytać w myślach, ale to nie była prawda. One przez swoją wrażliwość doskonale wyczuwały nastroje innych mieszkańców i potrafiły się do nich dostosować. Kiedy ktoś odczuwał radość, stawały się radosne. Kiedy ktoś się smucił ich skrzydła ciemniały i latały niżej niż zwykle…  Jakby w ten sposób wyrażały smutek. Motyla można było łatwo skrzywdzić. Ale można było też przeżyć z nim niesamowite chwile zabawy, ciesząc się każdym dniem, każdą nocą intensywnie.

Dlatego dla księżniczek motyle okazały się idealnymi partnerami na pierwszy bal. Księżniczki były wrażliwe, więc motyle również dobrze czuły się w ich towarzystwie. a w miarę jak zabawa trwała rodząca się przyjaźń między nimi stawała się, co raz mocniejsza. Dopiero wschód słońca przypomniał wszystkim, że pora pójść odpocząć. Oczywiście to Łąkowa Babcia upomniała mieszkańców.

-Moje drogie panienki – zwróciła się do księżniczek. – Zmykajcie. Dzień się zaczyna, trzeba się przygotować na powitanie Słońca. Spotykamy się za godzinę przy zaczarowanej studni.

Księżniczka Tosia i księżniczka Zosia ostatni raz podeszły do swojego stolika. Chciały zabrać swoje koronkowe wachlarze, kiedy zobaczyły dwie koperty. Jedną błękitną a drugą różową.

- Błękitna to moja – krzyknęła Zosia i szybko ją złapała.

Niecierpliwie rozdarła ją i wyciągnęła list.

   

„Droga Księżniczko Zosiu – zaczęła czytać. – Witamy na Niebiańskiej Łące i pierwszym balu. Jeszcze jest za wcześnie bym mógł cię zobaczyć. Wiem, że czas szybko minie i wkrótce się spotkamy. Podpisano Rycerz Wiktor”.

Zosia podskoczyła kilka razy. Zamachała listem i obiegła stół.

-Mam list – krzyknęła jeszcze głośniej – od najprawdziwszego rycerza. Mam list! a w twoim, co jest?

Chciała zabrać siostrze list, ale tamta szybko schowała go do torebeczki.

- Ten jest mój – powiedziała zaczerwieniona jak kwiat Róży, w której mieszkały. – Nie czyta się cudzych listów.

- Ale ja ci swój przeczytałam.

- a ja nie chcę.

Tosia dumnie uniosła główkę i ruszyła w stronę domu. Zosia pobiegła za nią. Jeszcze długo narzekała na siostrę. w kolejne dni biały gołąbek księżniczek przynosił następne listy, na które księżniczki odpisywały, ale to już inna historia…

 

 

[ciąg dalszy nastąpi]

 


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation