Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

Zaczarowany świat księżniczki Tosi i księżniczki Zosi / Katarzyna Tercha-Frankiewicz

Rozdział I 

Niebiańska Łąka i jej mieszkańcy

 

Dawno, dawno temu, bo tak powinna zaczynać się każda bajka, była sobie Niebiańska Łąka. Nie było to zwyczajne miejsce. Wszystko co rosło na tej łące było zaczarowane. Począwszy od stokrotki a skończywszy na dębach, topolach i brzozach, które rosły wysoko, wysoko do nieba i otaczały tę łąkę. Drzewa, krzewy, kwiaty miały swoich mieszkańców. I nie mówię o zwykłych biedronkach czy pszczołach. Mieszkały w nich najprawdziwsze wróżki, księżniczki i książęta. Ubrani w różowe, błękitne, brokatowe stroje wydawali się być zwykłymi kwiatami dla przechodnia, który przez przypadek trafił na łąkę. Taki człowiek spoglądał wtedy na te cuda, drapał się po głowie i podejmował decyzję, że niczego, ale to niczego nie widzi.  Żadnych cudów ani dziwów. Wszystko dla niego było szarą codziennością a że na łące zwyczajne grzyby i owoce nie rosły to odchodził szybko do swoich spraw.

Na łące oprócz kwiatów, rosły krzewy. A jeden z nich, krzew dzikiej róży był najważniejszym krzewem. Mieszkały w nim księżniczki wszystkich księżniczek, o których opowiem później… Pierwsze należy opisać Łąkę. To cudowne miejsce łączyło w sobie tyle barw, kształtów i muzyki, że zdawało się być nieziemskie. Ptaki na gałęziach drzew śpiewały od rana do nocy, pszczoły pracowicie zbierały nektar wydając z siebie ciche „bzzzzz”. Biedronki, muchy, mrówki dzielnie maszerowały szeleszcząc cicho. A wróżki wygrzewały się na płatkach kwiatów. W sumie to nie tylko one grzały się do słońca, bo na kamieniach przy stawie mieszkały jaszczurki. Były to stworzenia przyjazne, ale mało urodziwe. Nagrzane promieniami słońca miały skórę ciepłą niemalże gorącą. Czasami godziły się usługiwać wróżkom i być ich konikami, gdy te wybierały się na bal.

We wspomnianym stawie mieszkały jeszcze ropuchy. Te jednak były niebezpieczne. Wystarczył jeden nieodpowiedni ruch i można było stać się pożywieniem tej paskudy. Ropuchy były zimne i oślizgłe. Serca nie okazywały nikomu. Nawet same do siebie odzywały się w niemiły sposób. Ktoś kiedyś mówił, że ropuchy były wróżkami, ale zrobiły się złe i zamieniły się w zimne stworzenia mieszkające w stawie. Wśród nich były też ślimaki. Równie brzydkie jak ropuchy. Kiedy tylko któryś z nich wychodził na ląd zostawiał po sobie ślad w postaci śluzu.

Na środku łąki znajdowała się studnia życzeń. Wystarczyło wrzucić do niej złotą monetę i pomyśleć życzenie a studnia natychmiast je spełniała. Skąd brały się monety? Tego nikt nie wiedział. Pojawiały się w najmniej oczekiwanych momentach i dla tego, kto je znalazł były niespodzianką.

Podobną niespodzianką były dwie księżniczki, które o wschodzie słońca zamieszkały w Dzikiej Róży. Starsza księżniczka miała na imię Tosia. Jak przystało na prawdziwą księżniczkę nosiła koronę i różową sukienkę przewiązaną wstążką. Buciki miała czerwone z różowymi pomponikami. Oczy brązowe a włosy długie i lśniące. Pochodziła ze szlachetnego rodu Antonówek. Młodsza księżniczka miała na imię Zosia i pochodziła z walecznego rodu Ninja.  Sukienkę nosiła niebieską, bo to był jej ulubiony kolor. Buciki miała różowe z niebieskimi pomponikami. Czubek jej głowy zdobiła korona i kokardka. 

Księżniczki, chociaż wywodziły się z różnych rodów były siostrami. Na Niebiańską Łąkę przyleciały, jako różowe i niebieskie nasionka otoczone białą falbanką. Leciały na białej parasolce i usiadły na liściach Róży. Kiedy uznały, że są bezpieczne wyskoczyły z pancerzyków nasionek, wygładziły swoje suknie i rozejrzały się dookoła.

- Tutaj będzie nasz dom – powiedziała księżniczka Tosia. – Zamieszkamy w Dzikiej Róży. Chodź, musimy sobie przygotować pokoje.

Księżniczki weszły do kwiatów i zaczęły zwiedzać krzew. Decydowały gdzie będzie sypialnia, gdzie bawialnia, jadalnia. A nawet przedpokój, łazienka, toaletka i garderoba. Przecież każda księżniczka ma swoje ubranka i swoją garderobę. Kiedy już podjęły decyzję jak się umeblują wyszły na taras, na płatek róży i czekały na swoje rzeczy.

Po chwili przyleciał biały gołąb. Na grzbiecie miał ogromne dwie walizki. Jedną różową, drugą niebieską. Były to walizki bez dna. Księżniczki odpięły je i zabrały ze sobą a gołąb usiadł na pobliskim drzewie. Pierwsze weszły do sypialni. Otworzyły w niej walizki a wtedy wyskoczyły dwa białe łóżka z baldachimem. Jedno z różowym, drugie z niebieskim. Wyskoczyły też dywaniki, pościele, poduszeczki, toaletki na perfumy, kosmetyki i biżuterię, ulubione misie, firanki i zasłonki. A wszystko to w ulubionych kolorach księżniczek. Podobnie było w innych pomieszczeniach. Wszystko, co należało do księżniczki Tosi miało kolor różowy. Przedmioty, zabawki, foteliki, pufy księżniczki Zosi mieniło się w różnych odcieniach niebieskiego.

- A teraz trzeba przygotować się na bal – stwierdziła Tosia, kiedy wszystko było już urządzone. – To nasz pierwszy bal. Musimy wyglądać wspaniale.

Księżniczki zamknęły za sobą drzwi garderoby i rozpoczęły przygotowania. Nie będę opisywać, co tam się działo, bo każda malutka i duża księżniczka ma swoje sposoby upiększania. Natomiast bal to już całkiem inna historia…

[ciąg dalszy nastąpi]

 


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation