(post)PRAWDA was zniewoli / Jan Jackowicz-Korczyński

Drukuj
 kulisy praktyki i teorii poznania 2020/21

W związku z niniejszym felietonem przypominamy klauzulę APOLITYCZNOŚCI naszego miesięcznika ==> zobacz poniżej niniejszego felietonu. Przypominamy ją na wszelki wypadek, gdyby jakiś polityk, mając nieczyste sumienie, odniósł felieton jako atak na siebie.
 Felieton ten powstał w nie właściwym miejscu i dwuznacznym kontekście. Popłynąłem w komentarzu na Facebooku: https://www.facebook.com/janekjk/posts/3906260689406021 co niechcący powiązało go z apelem dotyczącym planowanego budżetu UE. Wyszło niezręcznie, co zresztą spotkało się z uzasadnioną krytyką w komentarzach. Najczęściej bywa odwrotnie. Moje felietony powstają tutaj, a wtórnie odsyłam je ewentualnie do mediów społecznościowych. Poniższy felieton jest kolejnym z serii: KULISY PRAKTYKI I TEORII POZNANIA 2020/21

Dość szczucia (jak zawsze) na TYCH ONYCH
w imię sarmackiej prywaty oraz budowania prywatnych imperiów kolejnych -IZMÓW.
Św. pamięci nieoceniony profesor Stanisław Kamiński z metodologii nauk szczególnie mocno nas uwrażliwiał na zajęciach ABY UWAŻAĆ NA WSZYSTKIE IDEOLOGIE, których nazwa koczy się na -IZM. Już z sama nazwa wskazuje na zawężanie punktu widzenia i celu działania na zawężony i niepełny zakres. Każdy -IZM zawęża i tym samym zniekształca świat.
Każda taka ideologia dzieli też ludzi na tych dobrych=naszych i tych złych=nie naszych.
(komun-IZM, faszy-YZM, material-IZM, socjal-IZM, nacjonal-IZM [!], popul-IZM [!] i inne).
Wszystkie te -IZMy dzielą świat na naszych = swoich i ,,TYCH ONYCH'' = naszych znienawidzonych wrogów.
Kiedyś w Gdańsku, w POLSCE odrodziła się idea SOLIDARNOŚCI tak zbieżna z ewangelicznymi zasadami chrześcijaństwa, gdzie KAŻDY CZŁOWIEK JEST WAŻNY i nie ma faryzejskiego podziału na MY i ONI.
Nie dajmy sobie tych wartości zabrać ani ich zmanipulować.
(uwaga!: nie mylić chrześcijaństwa z niektórymi schizmatycznymi formami klerykalnego katolicyzmu współczesnego).
Jestem chrześcijaninem, Polakiem, Europejczykiem i obywatelem globalnego świata.
Przestańcie mi wmawiać, kto jest dobry, a kto zły.
(Odsyłam ponownie do refrenu protestsongu z 1 FestiwaLI Piosenki Prawdziwej w Gdańsku: ,,Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał ...'' https://e-kreatywni.eu/index.php/zrodla-historyczne-45/dlaczego )
Dzisiejszą narracją polityczną realizują zatrudnieni specjaliści zwani spin-doktorami (spece od manipulacji społecznej). Przyznać trzeba, że są bardzo dobrzy w ,,tych klockach''.
Jest to powszechne na całym świecie i tak wielu polityków radzi sobie z niedogodną dla nich demokracją.
Nie dajmy się bałamucić. Opamiętajmy się.
Przecież Ci, którzy robią nam ,,wodę z mózgu'' w mediach i Internecie już się nawet sami przyznają, ŻE KŁAMIĄ z wyrachowania.
Przykłady:
  • Tramp w 2016 r. przyłapany na kłamstwie, aby wybrnąć z kłopotu nadał kłamstwu inną nazwę:
    ,,Ja nie kłamałem, użyłem tylko ŚMIAŁEJ HIPERBOLI, aby uzyskać efekt cel jaki chciałem tym osiągnąć. WŁASNIE TO SIĘ UDAŁO! To nie było kłamstwo, tylko ,,śmiała hiperbola''
    [powyższe cytuję z pamięci].

  • W Polsce też jednemu ze speców od manipulacji medialnej wymknęło się kiedyś w wywiadzie: ,,GŁUPI LUD WSZYSTKO KUPI''.
Dobrze, że Gebels w III Rzeszy nie miał takich narzędzi poznawczych i technicznych, jakimi dysponują współcześni SPIN DOKTORZY. Już by nas nie było (!).

A tak dla przypomnienia polskim katolikom:
Cytat z Ewangelii: ,,PRAWDA WAS WYZWOLI''.
Tylko, że
  • PRAWDA to nie jest POSTPRAWDA.

  • PRAWDA to nie ŚMIAŁA HIPERBOLA RETORYCZNA.
Myślę, że dobrym papierkiem lakmusowym wiarygodności prawdy w duchu tradycji chrześcijańskiej może być zjawisko faryzejskiego dzielenia na MY i ONI..
Jeśli narracja medialna tak dzieli ludzi to ,,śmierdzi na odległość'' że cynicznie podszywa się pod wartości chrześcijańskie. Bo taki podział źródłowo nie jest ewangeliczny.
Problemem wielu współczesnych fundamentalistów religijnych jest pewne poplątanie z pomieszaniem. Mieszają ewangeliczną wiarę chrześcijańską z różnymi teologicznymi jej interpretacjami. A teologia jest tylko nauką (jak każda inna) badającą fenomen wiary i używającą do swoich teorii różne systemy filozoficzne. 
Również w narracji duszpasterskiej często można zauważyć pomieszanie z poplątaniem wartości chrześcijańskich i ich interpretacji teologicznych.
Teologiczny podział na dobro i zło wcale nie ma źródeł ewangelicznych.  Warto pamiętać, że jak odwołuje się np. do nauki świętego Augustyna, (jest zaliczany do grona  Doktorów Kościoła) i mówi się o jaskrawym rozróżnieniu DOBRA I ZŁA to powinno się pamiętać, że Augustyn podział ten zaczerpnął nie z ewangelii, ale swojego greckiego środowiska filozofii platońskiej i plotyńskiej.
Inni święci teologowie starożytnego kościoła przekazywali ,,dobrą nowinę'' w duchu całkowicie innych koncepcji filozoficznych, np. greckiej filozofii arystotelesowskiej. W niej nie ma już faryzejskich podziałów na dobro (duchowe) i zło (cielesne). Każdy byt jest dobry a zło, jest tylko ,,bublem'' - brakiem należnego dobra.
To są interpretacje filozoficzne a nie ewangeliczne.
Ewangeliczny fakt jest podstawowy i jednoznaczny:
KAŻDY CZŁOWIEK JEST WAŻNY.
Ciągle zapominamy, że teologia nie jest wiarą, a jedynie nauką próbującą wytłumaczyć fenomen wiary. Inne było tłumaczenie dla greckiej mentalności szkoły platońskiej a inne arystotelesowskiej.
Coś nam się przez wieki z tą naszą religijnością pomieszało.
Każdy CZŁOWIEK JEST WAŻNY!
Tylko człowiek ,,ZŁY'' dzieli i szczuje jednych ludzi na drugich i zręcznie tworzy podziały między ludźmi.
Starożytni rzymianie też znali skuteczność tej metody podbijając nowe terytoria metodą ,,DZIEL I RZĄDŹ''.
I nic w tym nowego, bo topos ,,drzewa poznania dobra i zła'' jest opisany w biblii już na początku w Księdze Rodzaju.
(tu dygresja: czyż Biblia nie należy do kanonu lektur szkolnych i jest omawiana nawet na języku polskim w szkole średniej?)
To już tam zaczęto manipulować POZNANIEM DOBRA I ZŁA
(drzewo poznania dobra i zła oraz wąż mnie zwiódł)
i tam zaczęło się tworzenia alternatywnego świata innego dobra i innego zła.
To zjawisko INNEGO DOBRA oraz INNEGO ZŁA jest tylko i wyłącznie wynikiem narracji:
  • POSTPRAWDY lub
  • ŚMIAŁEJ (czytaj skutecznej) HIPERBOLI INFORMACYJNEJ.
A przecież według doktryny chrześcijańskiej wyzwolić nas może tylko Prawda.
Każda POSTPRAWDA oraz ŚMIAŁE, SKUTECZNE HIPERBOLE słowne to nie są żadne prawdy ale formy współczesnego (bardzo skutecznego) zniewalania człowieka.
Nikt nie zniewala nas raptownie i gwałtownie. Pośpiech zdemaskowałby całe to kłamstwo i oszustwo.
Postprawdę, tak dla niepoznaki, sączy się wytrwale i systematycznie, jakby truciznę dawkować po trochu.

Renesans zjawiska populizmów w 21 wieku pokazuje, że ta metoda jest niebezpiecznie wyjątkowo skuteczna.
Teraz już nikt z nas nie pyta, jak zrobił to onegdaj Piłat: ,,A cóż to jest prawda''. Dajemy się bezmyślnie programować pzrez media własnej bański informacyjnej.
Pzrecież to nie wymaga żadnego wysiłku i jest takie przyjemnie-relaksujące. (w tym szaleństwie jest metoda)
Jesteśmy skutecznie i systematycznie programowani na przydział do przeciwstawnych i wrogich sobie plemion.
Każde z nich jest przekonane o SWOJEJ PRAWDZIE jak o oczywistej oczywistości.



UF! Ale się rozpisałem....
Może dlatego, że z punktu dnia dzisiejszego z wielkim bólem wspominam lata budzenia się solidarności bez podziałów i atmosfery tego społecznego przebudzenia  na ulicach Gdańska i Trójmiasta w latach 8O-tych.
Byłem jeszcze wtedy młody. Byłem pełen zachwytu i euforii doświadczając ducha ulicznych protestów i naszej jedności w radości poczucia powszechnej solidarności między nami.
A dzisiaj?
DZIADERSI!
Co myśmy z tymi ideami zrobili dla naszych dzieci i wnuków!!!!!

Dla przypomnienia: klauzula apolityczności naszego miesięcznika.
Nasz miesięcznik jest miesięcznikiem społeczno-kulturalnym a nie społeczno-politycznym i zawsze JAK OGNIA unikaliśmy tematów politycznych. Nawet z tego powodu, że czasami bezwzględność i cynizm graczy politycznych zachodzi tak daleko, że ,,biją(!)'' i niszczą na oślep wszystko naokoło siebie, co tylko jest nie na rękę ich politycznych celów. Tak było, jest i pewnie zawsze będzie. Gdzie nie można celu osiągnąć perswazją, używa się przemocy. W polityce nazbyt często cel uświęca środki.
Może jestem przewrażliwiony, ale jestem jeszcze dzieckiem PRL-u, gdzie notorycznie baliśmy się podpaść władzy. 
Pamiętam jak dzisiaj, kiedy już żyliśmy w Polsce po przewrocie Solidarności kiedy telefonowała do mnie moja stryjenka i chrzestna matka Adela Korczyńska, to w panice mówiła do słuchawki telefonicznej: ,,nie mów tak, nie mów, bo może jesteśmy podsłuchiwani...'', a było to jeszcze przed stanem wojennym, kiedy rzeczywiście wszystkie rozmowy telefoniczne rozpoczynały się komunikatem: ,,rozmowa będzie kontrolowana''.
Do tego stopnia ówczesna upartyjniona władza, gdzie komitet centralny PZPR sterował wszystkim ,,trzymał za mordy'' ludzi, którzy przeszkadzali, umieli zastraszyć i nękać ludzi. (Ada była komendantką drużyn żeńskich Szarych Szeregów na Śląsku   do takiego stopnia zastraszona. ) 
Nasz miesięcznik dlatego za wszelką cenę unika tematów politycznych. Zawsze jest ryzyko, że podpadniemy jakiemuś politykierowi i zniszczy nam nasze pozytywne działania wspierania młodych w zawsze dobrym kierunku POZYTYWNI, KREATYWNI i SOLIDARNI ku dobru ich samych i całego społeczeństwa. Polityka niestety czasami tak głęboko ingeruje w nasze żucie społeczne i prywatne szczególnie przez manipulacje społeczne, ze nie można na siłę unikać niektórych tematów. Milczenie nie zawsze jest złotem, a wprost przeciwnie w obliczu zła milczący staje się współwinny.