Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

25 września 2020 r.
MŁODZIEŻOWY STRAJK KLIMATYCZNY

(numer specjalny w trakcie redagowania)

W Światowym Dniu Zapobiegania Samobójstwom / Paweł Lęcki

Gdybym miał dar prorokowania, to nigdy nie zostałbym nauczycielem. Zostałbym politykiem, bankierem, sprzedawcą benzyny na wielką skalę, generalnie kimś, komu łatwiej przychodzi zarabianie pieniędzy.
Podjąłem jednak taką decyzję, którą po latach próbowałem zmienić i znowu mi się nie udało. Niezależnie od tego, że ciągle będę się starał, żeby być kimś innym, być może w Światowym Dniu Zapobiegania Samobójstwom wiem ciut więcej o młodych ludziach, niż wiedziałbym, gdybym był prezesem banku.
Wiem na przykład to, jak często młodzi ludzie nie ufają tak zwanym dorosłym. Wcale nie muszą ufać swoim rodzicom, choć często na szczęście mogą, gdyż zaufania nie ma się z automatu. Tym bardziej nie muszą ufać obcym ludziom, którzy oczekują od nich funkcji ciągłej na co najmniej dostateczny, a znajomości Wesela Wyspiańskiego bezwzględnie na dobry, bo to w końcu dramat narodowy.
   
Młody człowiek ze swoim dramatem osobistym niekoniecznie będzie wtedy otwarty, żeby się przyznać, że nie chce żyć. Albo wstydzi się swojego ciała. Albo zaliczył okropny seks i myśli, że już tak będzie zawsze. Albo się upił do nieprzytomności i jest mu wstyd. Albo ma anoreksję. Albo ma przemoc w rodzinie. Albo jest homoseksualistą. Albo nie chce być lekarzem, ale jednak musi. Albo patrzy na siebie i czuje obrzydzenie. Albo jest samotny i sam nie wie, dlaczego. Albo jest gruby i nie wie, jak sobie z tym poradzić. Albo jest aspergerem. Albo jest piękny i nie może znieść tego, że wszyscy go lubią za jego urodę, a on czuje w sobie kosmiczną pustkę.
        
Młodzi są bardzo albo albo. Większość emocji, które odczuwają tak zwani dorośli, żeby dobrze zrozumieć dzieciaki, należy pomnożyć mniej więcej razy pięć. Dokładnie tak samo jest, jeśli chodzi o samobójstwa. Dorosły ma wiele do stracenia, kredyt, karierę, rodzinę i polisę ubezpieczeniową. Ma więc bariery. Młody niczego jeszcze nie ma, więc jest w swoich granicach nieskończony.
     
Być może dlatego liczba samobójstw rośnie również wśród ludzi starszych. Tak zwanych seniorów. Oni też już w zasadzie nie mają nic do stracenia, poza życiem oczywiście.
       
Dzieciaki mogą mieć problemy w idealnych rodzinach. Rodzice nie mogą czuć się odpowiedzialni za wszystko. Polska szkoła zbudowana jest na nieufności. System opieki społecznej działa tylko i wyłącznie dzięki źle opłacanym pracownikom. Brakuje psychiatrów dziecięcych, w szkołach brakuje psychologów. Poza tym, dzieci i ryby głosu nie mają.
Rodzice, opiekunowie, domy dziecka. Nawet jeśli wszyscy będą wyjątkowo uważni, to wcale nie jest łatwo zauważyć znikające życie młodego człowieka. Jeśli jest z LGBT, to ma jeszcze gorzej. Bo w najlepszym przypadku jest akceptowany, w najczęstszym niewidzialny społecznie, w najgorszym dostanie wpierdol. 
             
Oczywiście, większość młodych i dorosłych przeżyje wszystkie swoje wątpliwości i nawet będzie szczęśliwa.
W Polsce każdego dnia samobójstwo popełnia 15 osób. Wszystko wskazuje na to, że to więcej, niż ginie w wypadkach drogowych.
Te 15 codziennych zniknięć, plus mnóstwo prób, których liczby nawet nie da się określić, mnóstwo cięć skóry, rysowania map drogowych na rękach, nogach, brzuchu, to wszystko powinno być największą troską tych szczęśliwych. Zwłaszcza jeśli chodzi o młodych, gdyż są naszą wspólną przyszłością. 
      
W większości przypadków można pomóc. Zauważyć, wyciągnąć z ciemności, a nawet sprawić, że ktoś, kto jest głęboko przekonany, że jego życie nie ma znaczenia, raptem uzyska jakieś znaczenie.
              
Nie wszyscy musimy być szczęśliwi na zawołanie. Nie wszyscy musimy być zadowoleni z siebie. Nie wszyscy muszą się uśmiechać z byle powodu. Nie wszyscy musimy być idealni. Nie wszyscy musimy być pewni siebie. Nie wszystko musi się nam udać. Nie wszyscy musimy odnieść sukces. Nie wszyscy musimy musieć. 
      
Ja między innymi dlatego ciągle piszę, że czuję się nikim, żeby ktoś zobaczył, że tego nikogo obserwuje bardzo dużo ludzi. I mimo swojej nicości, braku realnych sukcesów w postaci pieniędzy, ma coś, czasami, ważnego do powiedzenia.
Wiem też, że to niewiele pomaga. Bo jak ktoś nienawidzi siebie, to bez pomocy specjalistów niewiele będzie w stanie zdziałać. A i lekarze nie zawsze będą w stanie pomóc, choć warto od nich zacząć, mniej więcej tak samo, jak w przypadku złamania nogi.
   
Jeśli dzieje się coś takiego, że już nic nie możesz zrobić sam, zaufać rodzinie, szkole, pójść do lekarza, poza odebraniem sobie życia, to wykonaj ostatni wysiłek i zadzwoń na którychś z tych numerów.
   
116 111 – telefon zaufania dla dzieci i młodzieży.
   
116 123 - kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych.
   
800 70 2222 - Centrum Wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego czynne 24h na dobę przez 7 dni w tygodniu.
   
22 668 70 00 – poradnia telefoniczna Niebieskiej Linii.
   
Jeśli nie chcesz zadzwonić, to po prostu wyjdź na ulicę i pierwszą napotkaną osobę poproś o pomoc.
Lub drugą.
Trzecią.
Daj sobie parę szans.
Nie rezygnuj z siebie zbyt szybko.


Niniejszy felieton jest jednym z wielu publikowanych przez autora na Facebooku.
UWAGA!
Gorąco zachęcamy do zapoznania się z komentarzami pod oryginalnym powyższym tekstem opublikowanym przez autora na Facebooku: https://www.facebook.com/pawel.lecki79/posts/1323631838028879. Doskonale one uzupełniają przesłanie teksty Pawła. Według stanu an 3-ci dzień od premiery tekstu odnotowano 127 komentarzy, 712 udostępnień oraz 1700 polubień. 
Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation