Niebawem Święta Bożego Narodzenia.
Przygotowania przyspieszają, a lista rzeczy do zrobienia jakoś się wydłuża. Te wszystkie rzeczy, które tworzą świąteczną atmosferę: jedzenie, kolędy, umyte okna, prezenty, są ważne, ale czy ja jestem gotowa?
Czy jestem gotowa złożyć życzenia komuś, z kim od miesięcy nie rozmawiam?
Czy jestem gotowa przebaczyć ludziom, którzy mnie skrzywdzili lub się ode mnie odwrócili?
Czy stać mnie na to,ż eby przeprosić i przyznać, że nie wszystko w tym roku mi wyszło?
Czy będę mogła na czas Wigilii odłożyć telefon i nie sprawdzać powiadomień?
Czy będę mogła po prostu BYĆ?
Dla mnie Święta Bożego Narodzenia, to obecność. Będę z tymi, których kocham i którzy miłością darzą mnie każdego dnia. Wyrosłam z prezentów...Nie chcę. Chcę się śmiać i rozmawiać, chcę patrzeć w oczy i przytulać. Nie ma na świecie nic ważniejszego niż MIŁOŚĆ.
Dlatego w te święta NIKT nie powinien być sam...
Rozejrzyjmy się dookoła, może jest obok nas, ktoś, kto nie ma nikogo, komu jest trudno. Nie trzeba czynić cudów,a wystarczy czynić dobro.
Kończąc... chciałabym życzyć każdemu, z kim nie będę mogła się podzielić opłatkiem przede wszystkim MIŁOŚCI.
Bóg przyszedł na świat i od tego momentu nikt z nas nie jest sam, jeśli tylko mamy odwagę uwierzyć Jego słowom:
"A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata" (Mt 28,16-20).
Życzę Wam siły, bo życie ani trochę nie leje lukru w codzienności (jest raczej walką niż sielanką...)
Życzę Wam, abyście dostrzegali małe rzeczy i czerpali nich radość, bo kluczem do radości jest wdzięczność i życzę Wam, abyście nigdy nie tracili nadziei na lepsze jutro.
"Jeśli życie rzuci was wilkom na pożarcie, wróćcie dowodząc watahą"
Trzymajcie się CIEPŁO!!!
