W debacie o edukacji nie możemy pomijać edukacji wczesnoszkolnej / Jan Modrzyński

Drukuj
O edukacji w Polsce mówi się dużo. O tym, że minister coś powiedział, że znowu wszystko zdalne, że matury przełożone i że usunięcie gimnazjów. Niestety zapomina się o podstawie — klasach wczesnoszkolnych. Rzadko się o nich mówi, a jeżeli już, to zazwyczaj tylko wspomina. Czy to oznacza, że w takim razie młodsze klasy są mniej ważne w systemie od reszty?
Fundamenty budynku są niezbędne do jego dalszej budowy. I tak samo jest w systemie edukacji! Dlaczego?
Chciałbym to pokazać na swoim przykładzie. Tak jak każde dziecko w Polsce, moim pierwszym kontaktem ze szkołą było przedszkole i 1 klasa podstawówki. Chciałbym się skupić jednak na klasach 1-3, bo o przedszkolu będzie oddzielny post. Oczywiście pierwszy dzień to są zawsze wielkie emocje. Szczególnie dla małych ludzi, chociaż dla ich rodziców też, w końcu zdjęcie z plecakiem z pierwszego dnia szkoły musi być
 No i taki rozemocjonowany zacząłem swoją 12-letnią przygodę edukacyjną w Polsce.
A ciekawy świata byłem bardzo — już w wieku 4 lat wymyśliłem, że zbuduje kosiarkę laserową
Bardzo się cieszyłem, że będę mógł poznać tyle nowych rzeczy. Miałem olbrzymie szczęście, że trafiłem do szkoły, która pozwoliła mi w całości wykorzystać moją energię. Była to mała placówka we wsi pod Gdańskiem (ZKiW w Lublewie).
Miała wtedy tylko 3 klasy i przedszkole. Dzięki temu panowała wspaniała, kameralna atmosfera. Genialni nauczyciele, w tym m.in. moja wychowawczyni Pani Eliza Bielewicz, sprawili, że rozwijałem się w wielu dziedzinach. Występowałem, śpiewałem, recytowałem, tańczyłem i wiele, wiele innych. W dodatku wystartowały wtedy fundusze europejskie, dzięki którym odbywało się wiele zajęć pozalekcyjnych. Oczywiście ja, jak to ja, zapisałem się na wszystkie. Przez te 3 lata mój zapał, zaangażowanie i pozytywna energia były wspierane, rozwijane i pozytywnie ukierunkowane przez wspaniałą kadrę. Dzięki temu do 4 klasy, która była już w szkole z 1200 uczniów, poszedłem pełen entuzjazmu i dobrego nastawienia.
Zdecydowanie mogę powiedzieć, że ten pierwszy okres stanowił dla mnie podstawę wszystkiego, co działo się potem. To gdzie teraz jestem i co robię, zawdzięczam temu, że 12 lat temu małemu Jasiowi nauczyciele pokazali, że nauka i szkoła jest WOW.
Myślicie, że może przesadzam?
Z różnych powodów, w drugiej klasie trafiłem do innej szkoły. Dużej, z setkami dzieci i mnóstwem nauczycieli. Byłem tam dwa tygodnie, bo tylko tyle wytrzymałem. Presja ze strony wychowawczyni, jej oschłość i surowość doprowadzały mnie skrajnych emocji. W niecałe dwa tygodnie z dziecka, które cieszy się na każdy dzień w szkole, zrobiła takie, które płacze na samą myśl, że musi do niej iść. Cały czas mam w pamięci jak wyśmiewała ucznia, który nie radził sobie tak dobrze jak reszta klasy. Ja do dziś czuje się źle, gdy o tym myślę, a to, co czuł ten uczeń zapewne przysporzyło mu traumy na wiele lat.
Rodzice zabrali mnie z powrotem do dawnej szkoły, ale inni zostali, bo nie mieli dokąd pójść. Myślicie, że osiągnąłbym cokolwiek, zaczynając edukację w tak traumatyzujących warunkach?
Odpowiem Wam: nie.
Przedszkole i 3 lata podstawówki przygotowują nas do pozostałych etapów szkoły. Od nich zależy, jak później potoczą się nasze drogi. Są podstawą całego systemu.
W debacie o edukacji nie możemy pomijać edukacji wczesnoszkolnej. System bez niej byłby jak dom bez filarów.

W ilustracji wykorzystano fotografię autora.

Licencja Creative CommonsTen utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe.
za: https://www.facebook.com/KengaEdu/posts/105769791356186