Twoja stara jest susem: młodzieżowe słowo roku, etap 2.0 / Marta Wałdoch

Drukuj

Sprawdzaliście kiedykolwiek wyniki lub sam przebieg plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku? Ja owszem, co jednoznacznie wskazuje, że jestem boomerem, bo z rozmów z moimi uczniami, a więc z tymi, którzy mają realny wpływ na współczesny język i dla których poniekąd dedykowany jest ten językowy konkurs, wynika, że zupełnie nie są zainteresowani wyborem słów roku, często nie wiedzą o takim plebiscycie, naśmiewają się z uchwycenia w ramy roku czegoś, co dla nich trwa dwie minuty, albo obwiniają plebiscyt o doprowadzenie do śmierci wyrazów, które ów plebiscyt wygrywają.

Sam pomysł zrodził się w 2016 roku we współpracy Wydawnictwa Naukowego PWN z Uniwersytetem Warszawskim oraz projektem Słowa klucze w ramach inicjatywy Narodowego Centrum Kultury “Ojczysty - dodaj do ulubionych” (jakkolwiek wszyscy mamy przesyt wyrazu narodowy, bo to i szczepienia takie były, i loterie, i marsze, to inicjatywa jest trafiona i realizowana w nieoczywisty sposób. Zajrzyj, czytelniku, na ich profile na facebooku lub na instagramie, dołącz do społeczności, która ma poczucie, że polszczyzna jest tworzona przez każdego i każdy jest odpowiedzialny za jej kształt).

Plebiscyt odbywa się w dwóch etapach. W pierwszym zgłosić można każde słowo. Do drugiego etapu przechodzi 20 najczęściej zgłaszanych słów, które są akceptowane przez powołane Jury oraz są zgodne z regulaminem konkursu. Spośród dwudziestu, wygrywa to jedno, Młodzieżowe Słowo Roku, które uzyska największą ilość głosów.

Wyrazy, które uzyskały ten zaszczytny tytuł od 2016 roku to: sztos, XD, dzban, alternatywka. W 2020 roku konkurs nie został rozstrzygnięty ze względu na to, że najczęściej zgłaszane słowa były wulgarne, wyśmiewające konkretne osoby, poglądy, postawy lub płeć [Komunikat kapituły plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku 2020; sjp.pwn.pl].

Jesteśmy już po pierwszym etapie tegorocznego konkursu. Finalistami zostały słowa: baza, boomer, cringe, essa, ez, foliarz, gituwa (nie, tu nie ma błędu ortograficznego, panie edytorze), IMO, kox/koks, mrozi, naura, oddaje, pogchamp, rel, sheesh, sus, sześćdziesiona, śpiulkolot, twoja stara, zodiakara.

Niech was nie zwiedzie pozorność owych wyrazów, gdyż mamy tu do czynienia z dryfami semantycznymi i baza wcale nie jest podstawą, podłożem, podwaliną, głównym składnikiem. Nie łączy się także z gramatyką generatywną czy punktami zaopatrzenia i stacjonowania wojsk! Baza to wyraz aprobaty, pozytywnych emocji. Za tym słowem stoi mocny przekaz rapera o byciu sobą, braku lęku przed tym, co pomyślą ludzie, bycie pozytywną emocją.

Nieśmiertelna twoja stara wraca znów do naszego języka, tym razem jednak nie łowi w pralce, nie klaszcze u Rubika, nie czyści węgla ani nie jest na żetony. Jest po prostu dezaprobującą odpowiedzią na pytanie “kto” i wszystkie jego przypadki.

Mieliśmy już alternatywki, jesieniary, czas na zodiakary. Przepiękny sufiks -ara, tworzący potoczne nazwy amatorek i miłośniczek różnych rzeczy, zwierząt i zjawisk. Mamy przeto w języku kociary, tupeciary, były tipsiary, znajdzie się więc miejsce na zodiakary, a więc dziewczyny, które wierzą w moc znaków, astrologię i ezoterykę.

Cringe to ez. Myślę, że ja jestem cringem częściej, niż jestem w stanie to przed sobą przyznać. Myślę, że pierwsze zdanie tego akapitu jest takim cringem, że lepiej by było, żeby żaden mój uczeń tego nie przeczytał. Mam w sobie jednak ogrom dystansu i co dla mnie ważniejsze, moje dzieci mają dystans w takich sytuacjach, więc jeżeli nawinie się nam temat o wyrazach neutralnych i nacechowanych, a później niewielki test z tegoż tematu, i okazuje się, że nie rozumieją wyrazów gira i zrzynanie, i chociaż bardzo by chciały wykonać polecenie, to blokuje ich język, to udaje nam się jakoś te wyrazy nacechowane jednak zneutralnić. Mamy przy tym całkiem sporo zabawy i śmiechu, i z kartkówki robi się kartkóweczka, a ja zostaję poproszona, żeby nauczyć ich, jak się kiedyś mówiło. Autentyk.

Z drugiej jednak strony IMO przy okazji wyrazów, których nie znali, mogli poczuć się tak, jak ja się czuję, kiedy mówią, że ktoś shipuje dwie osoby w klasie. Bo jednak te moje dzieci mnie czasami przeceniają i mówią do mnie takim językiem. Ale ja jestem cwana, tylko ciii, bo to moja tajna broń. W tym codziennym biegu przez płotki, staram się znaleźć 10-15 minut na chłopaków z youtube’a, którzy tłumaczą takiej boomerce jak ja, co się dzieje, o czym dzieciaki rozmawiają, co się ogląda, czego się unika, co śmieszy, kto znowu scamuje. Te zbiorcze wiadomości ze świata moich dzieci pomagają mi być bliżej nich. Bo ok, potrzebuję internetu, żeby ogarnąć, czym jest pogchamp, ale nie mrozi mnie, kiedy słyszę, że ktoś jest susem.

Myślę, że tak musi być, że to kolej rzeczy i nawet historia literatury pokazuje, że przechodzenie generacji łatwe nie było i nie będzie. Pamiętacie konflikt pozytywistów i romantyków? Ja mam przed oczami tabelkę ze swojego zeszytu z zapisanymi cechami obu epok. Wcześniej zaś Adam Mickiewicz z obrazem nowego, młodego pokolenia, które jako jedyne ma szansę na walkę o wolność. Chłopi, Nad Niemnem, Przedwiośnie, mogę te teksty mnożyć do rana, bo konflikt pokoleń nie dzieje się tylko teraz, tylko tu, powodem nie jest internet i dostęp technologiczny.

Adaś M. internetu nie miał, Julek S. też nie, Gabrysia Z. podobnie. Pomimo to czuli oni ogromną potrzebę buntowania się przeciwko temu, co wypracowało poprzednie pokolenie. Oni robili to przede wszystkim za pomocą słów. Zrozummy się jednak dobrze. Nie próbuję przyrównać utworów wybitnych poetów i prozatorów do młodzieżowych słów, do tego niezrozumiałego języka, kipiącego anglicyzmami i funkcjonującego w bardzo krótkiej czasoprzestrzeni. Młoda generacja ma jednak prawo do tworzenia i posługiwania się tym językiem, niech to będzie ich sposób wyrażania samych siebie.

Jako prawilni boomerzy na pewno będziemy łapać się za głowy i jednak woleć pójść spać, a niżeli śpiulkać. Jako poloniści będziemy grzmieć o zgubnych konsekwencjach stosowania zapożyczeń. Ale jako ludzie zwracajmy uwagę przede wszystkim na to, że słowa ranią na całe życie. I dopóki sztosy, alternatywki, eluwiny i dwudzionki nie ingerują w przestrzeń drugiej osoby, nie są formą przemocy psychicznej, wyśmiewaniem, dyskryminowaniem, napastowaniem, to wszystko jest ok i to tylko językowe wariacje.

 

  1. Zwróciliście uwagę, że aż sześć z dwudziestu słów to określenia pozytywne (baza, essa, gituwa, koks, oddaje, pogchamp)? Dla mnie, jako dla filologa, to ważny sygnał i proszę, młodzi, niech tak pozytywnie wam zawsze będzie.


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.