Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

graficzny identyfikator działu FELIETONY

Spokój (z cyklu: alfabet artysty) / gościnnie: Marek Weis Grzesinski

Już Słowacki w słynnym wierszu „Uspokojenie” rozpoczynającym się od słów „Jest u nas kolumna w Warszawie...” ostrzega przed ułudą spokoju i poczucia bezpieczeństwa w czasach bezkrwawego dobrobytu.

Dzisiaj w dniach świętowania i obżarstwa ludzie pragną, żeby dać im spokój z ostrzeżeniami, przypominaniem o zagrożeniach i mobilizowaniem sumień. Religia „świętego spokoju” panuje w sercach ponad różnymi wyznaniami i zbiorowymi praktykami oddawania czci bogom. Coraz częściej ludzie życzą sobie Spokojnych i Zdrowych Świąt. Pragnienie, by się wreszcie przestać, choć na jakiś czas, lękać i denerwować, jest tak powszechne, że każdy, kto oferuje jakiś sposób na wymazanie z pamięci niepokojących myśli, wspomnień, czy obaw otaczany jest wdzięcznością, obsypany lajkami i wynoszony w górę w rankingach zaufania.

Na szczęście nie wszyscy ulegają tej psychozie kultywowania spokoju, jako największego dobra, jakim może się cieszyć człowiek w swoim krótkim życiu. Strażnicy sumień bez wytchnienia przypominają o tym, że istnieją ważniejsze obowiązki niż trwanie w błogim poczuciu, że wszystko zmierza ku dobremu. Mimo potępienia, powszechnej niechęci i oskarżeń o jakieś niecne pobudki kierujące tymi, co burzą społeczny spokój, zawsze znajdą się tacy, którzy nie pozwalają zapomnieć o tym, ile zła istnieje wokół nas, za które ponosimy odpowiedzialność jeśli nie bezpośrednią, to taką jaka wynika z obojętności i zwykłego milczenia.

Los Niespokojnych bywa nie do pozazdroszczenia. Najwybitniejsi z nich często kończą w więzieniach, bo każda władza dba o to, by „religia świętego spokoju” panowała w sercach poddanych i kierowała ich wdzięczność za ten spokój ku władcom dbającym o wyciszanie pytań, pretensji i wątpliwości. W historii Polski takim symbolicznym więźniem był Walerian Łukasiński trzymany 40 lat w odosobnieniu i nieludzkich warunkach, żeby jego niezgoda na panujący spokój została wyciszona i zapomniana.

Takim więźniem w czasach mojej młodości był Adam Michnik, który mojemu pokoleniu nie pozwolił pogrążyć się w błogiej akceptacji istniejącego systemu i który przez całe swoje długie życie budzi sumienia Polaków swoim „rozrabianiem”, kiedy większość rozrabiać już nie chce.

Dzisiaj takimi więźniami są Andżelika Borys i Andrzej Poczobut, o których w wielu polskich domach myśli się, rozmawia przy wigilii, tak jak o umierających w lesie przygranicznym oszukanych przez reżim Łukaszenki migrantach.

Dla mnie osobiście takim więźniem, o którym nie wolno zapomnieć, jest Aleksiej Nawalny, który zamiast świętego spokoju na emigracji wybrał powrót do imperium Putina, żeby budzenie sumień, jakie uważa za swój obowiązek, miało rzetelne zaplecze w jego cierpieniach. Oderwany od rodziny, wyniszczony i ciężko chory po próbie otrucia trwa na swoim posterunku, i to o nim myślałem przy moim stole wigilijnym siedząc bezpieczny i spokojny wśród swojej rodziny.

Miałem przed oczami jego pożegnanie z żoną na lotnisku, jego serce jakie pokazywał jej złożonymi dłońmi ze szklanej klatki sądowej i o liście przesłanym z więzienia. Fotografię tego listu zostawiam tu na cześć tego wielkiego człowieka i wielu takich jak on.

 


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe. za: https://www.facebook.com/photo/?fbid=1120032792070201

 

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation