Przemowa do trzeciej (maturalnej) klasy liceum / Martyna Kozłowska

Drukuj

   Dwanaście lat. To dużo prawda? Ja myślę, że to spoko. Dwanaście lat to dwanaście osiemnastych mojego życia. Tyle właśnie czasu spędziłam w szkole. Od podstawówki, przez gimnazjum i liceum. Dwanaście lat. Najdłuższy związek, w jakim byłam to ten ze szkołą. To rozstanie może być trudne. Ale właściwie czemu?

   U mnie na przykład rozwija się taki strach przed niewiedzą. Wiecie, wcześniej nie interesowałam się, ile kosztuje samochód z drugiej ręki albo ile wydam rocznie na bilety komunikacji miejskiej (taką udogodnioną niewiedze dawała mi karta mieszkańca – pozdrawiam Gdańsk). A ostatnio przyłapałam się na maksymalnie absurdalnym, maniakalnym szukaniu domu, czy też idealnego miejsca, gdzie takowy dom zbuduję. I wiecie co? Zaczęłam zgłębiać temat, skąd taki strach wzięłam. Dwa słowa. Lekcja wychowawcza. Lekcja wychowawcza, na której padły słowa „Myślicie, że ktoś wam pomoże?! *prychnięcie* Teraz to jesteście zdani na siebie!...”. I tak dzięki mojej ukochanej nauczycielce mam nowy temat na terapie, dziękuję bardzo.

   Im bliżej mam do matury, tym bardziej mam huśtawkę nastrojów. Raz siedzę cała w euforii, że to już koniec szkoły. Pa pa przykry obowiązku, witaj upragniona wolności! I chcę mi się tańczyć. A chwilę później nadciąga fala „O boże co ja teraz będę robić?! Muszę mieć jakiś plan! Przepraszam, czy możemy zastopować czas, nie jestem pewna swoich decyzji”. A po chwili znowu mam „Oł je, szybciej! Byle do końca”. I to jest dość męczące. To jest w mojej głowie mniej więcej od początku kwietnia. I ustaje dopiero wtedy, gdy śpię.

   A propos kwietnia. To dopadł mnie „kryzys maturzysty”- tak to nazwałam. Na czym taki mój kryzys polega? Otóż: nie chce mi się. Jestem tak zmęczona, że na myśl o nauce chce mi się załamać ręce. Kumacie? Teraz! Kiedy powinnam najbardziej cisnąć, mnie dopada poczucie bezsensu i beznadziei, połączone ze stoickim spokojem. Uczułam się dwanaście lat. Pracowałam ciężej niż moim rówieśnicy, bo moja głęboka dysleksja nie lubi się ze szkołą. Ostatni rok, miałam zajęcia przygotowujące cztery dni w tygodniu i jestem zmęczona. Stąd moja myśl „A niech to się już skończy”.

   Wiecie, chcę rozpocząć już swoje wakacje. Chcę już maj. Chcę już napisać to, co mam napisać i niech się dzieje. Zdam, to zdam, nie zdam, to nie zdam. I będę, żyć dalej. Ostatni rok mnie wyssał. Ciągły stres, ciągłe zmęczenie, wieczny zapierdol. Więc, gdy inni teraz desperacko rzucają się w wir nauki, ja tylko się modlę, żeby było już wolne. Z ekscytacją i przerażeniem wyczekuje maja.

   W piątek kończę szkołę. Potem już tylko maturka i dzień dobry życie. Trzymajcie kciuki.

 

Ten felieton chciałabym zakończyć PRZEMOWĄ DO TRZECIEJ KLASY LICEUM

Zawsze chciałam zrobić show na zakończenie szkoły jak młoda Donna, albo powiedzieć poruszającą przemowę jak Jessica.
Niech to będzie moja poruszająca wizja przemowy dla mojego rocznika.

Wyobraźcie sobie tę scenę: duża sala gimnastyczna, krzesełka, na których kręcą się uczniowie w galowych strojach. Przed nimi stoi dziewczyna, poprawia mikrofon i opiera ręce na mównicy. Wszyscy milkną.

- Drodzy licealiści, szanowne grono pedagogiczne i przybyli goście.
Zebraliśmy się tutaj by pożegnać ten wyjątkowy rocznik – dziewczyna milknie, onieśmielona spuszcza wzrok na kartkę z notatkami.
– Pewnie mogłabym zacząć wymieniać powody, dla których jest to wyjątkowy rocznik. Siedzą przede mną ostatni gimnazjaliści, zdalni licealiści, ludzie ze starego toku nauczania. Bez wątpienia to czyni nas wyjątkowymi jako rocznik, kończący dziś szkołę – ponownie się peszy.
– Ale ja nie o tym chciałam mówić. Przed wami stoją teraz otwarte drzwi, drzwi do dorosłości. Każdy dorosły, któremu narzekałam na szkołę, mówił „Jeszcze zatęsknisz za liceum”.
Drodzy licealiści mam nadzieję, że gdy za kilka lat usłyszycie pytanie "Gdybyś mógł cofnąć się do jakiegoś czasu to do jakiego?" To mam nadzieję, że nie powiecie "Do liceum". – tu jej przemowę przerwał śmiech zebranych.

Dziewczyna kontynuuje gdy nastaje cisza. – Mam nadzieję, że powiecie
"Nie cofałbym się do żadnego czasu, bo jestem szczęśliwy tu i teraz".
I tego życzę wam wszystkim z całego serca. Żebyście byli szczęśliwi tu i teraz.


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.