Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

Latawiec niesiony prądem wiatru świata / Dawid Szombierski

 

            Mąż, żona i dziecko. Zaplątani w sobie pośród turystów oraz straganowych krzyków. Zalani ulewą promieni słonecznych, pędzeni nudą, chłonęli radość wakacji, w leniwe bezwietrzne popołudnie.

            Mamo, a skąd się biorą dzieci?

            Z miłości i przypadku, powiedział nieproszony ojciec, którego machinalnie szturchnęła łokciem partnerka.

            Popatrz synu. Chcesz wybrać sobie pamiątkę z wakacji? Po jej słowach ruszył zdecydowanie w stronę stoisk.

            To z miłości, czy przypadku? Spytała ironicznie.

            Nie da się odpowiedzieć na to pytanie. Można by rzec, że są to dwa czynniki, które się wzajemnie przeplatają. Z perspektywy kosmosu, to bez wątpienia przypadek…

            Dobra, skończ. Idę poszukać pocztówek. Miej oko na małego.

            Wnikliwie obserwował syna. Przypadkowe przedmioty przyciągały jego uwagę, ale szybko się nudził. Na dłuższą chwilę zatrzymał się przy tajemniczym podłużnym opakowaniu.

            Tato! Tato! Ja chcę to!

            Latawiec? Świetny wybór. Poczekaj, zobaczymy, co powie na to mama.

            I jak poszły poszukiwania pocztówek?

            Nie pytaj. Odwróciła poirytowane spojrzenie, po czym dodała: A po co Ci latawiec? Będziesz się tym bawił?

            Tak!

            No nie wiem.

            Kochanie, kupimy.

            No dobra.

            Tato, a kiedy będę mógł się pobawić latawcem?

            Może jutro. Dziś nie ma wiatru.

            Ale ja chcę dzisiaj!

            Bardzo mi przykro, jednak pamiętaj o tym, że w życiu nie dostaje się wszystkiego tego, czego się pragnie. Jutro powinna być dobra pogoda.

 

            Morskie fale pewnie podmywały dywan plaży, na którym leżała plaga ludzkich kameleonów. Maskujący się w pisaku, chcieli na chwilę zaznać wytchnienia, nieświadomie mażąc o nieistnieniu.

            Beznadziejne było dzisiaj to śniadanie…

            Kochany, nie nakręcaj się, bo zaraz złożysz epopeję o...

            Jak ty mnie dobrze znasz. Zdajesz sobie sprawę z tego, za kogo wyszłaś za mąż.

            Ale fale!

            Synu, czujesz ten wiatr? Idziemy puszczać latawiec?

            Nie, idę do morza. Będę rzucał się na fale. Zanim to uczynił, cisnął na piach zabawkę, którą zainteresował się ojciec po rozłożeniu koca.

            Nie liczył, że wzbije go w stratosferę, czerpał satysfakcję z każdego podmuch. Zatracił poczucie czasu.

            Podasz mi krem do opalania?

            Przepraszam, ale zostałem pochłonięty przez kawałek materiału, który jest zawieszony na sznurku, a sztywność utrzymuje dzięki stelażowi z drewna. Świetny jest ten latawiec. Po kim to dziecko odziedziczyło taki dobry gust?

            Mogłeś mi wczoraj powiedzieć, że dla siebie chcesz tę zabawkę.

            On naprawdę sam go sobie wybrał.

            Wychodzę na wyrodną matkę,

            Proszę?

            Nieważne.

            Uśmiech na twarzy człowieka – oświetlany przez słońce z oddali – nie ma znaczenia dla wiatru, uzależniającego lot jego życia, jednak przejawia immanentnie skrytą radość, będąca fundamentem odczuwania sensu istnienia.

 

Czerwiec 2020 r.

 

 

Facebook: https://www.facebook.com/Dawid-Szombierski-100412638398552/

Autorka ilustracji: Karolina Molenda (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.).

 

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation