Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

numer 35 jest obecnie redagowany i zostanie zamknięty w dniu 1 stycznia 2020 r.
  >>> w układzie chronologicznym
  >>> w układzie alfabetycznym 
  >>> popularność

  >>> zobacz wcześniejsze numery

Pod betonem / Tomasz Kredowski

Bloki mieszkalne – betonowe olbrzymy o dziesiątkach czy setkach oczu ułożonych równo na każdej stronie ich kanciastych cielsk. Ich rozmiary są różne: od czteropiętrowego olbrzymiątka do kolosów mierzących sobie pięter grubo ponad dwadzieścia. Już jeden robi wrażenie, a co dopiero całe ich zbiorowisko! To już osiedle – miasto w mieście, państwo w państwie.

Złośliwy powiedziałby: mrowisko. Po części to prawda. Koniec końców blok mieszkalny to nic innego jak stos klitek, w których jedyny sposób na wyrażenie siebie to kwiatki na balkonie. Stos bardzo szkodliwy, ponieważ ludzie w nim zamknięci przeszkadzają sobie nawzajem praktycznie zawsze.  Niech ktoś tylko zacznie remont swojej klatki, a jego wiercenie będzie słychać w całym bloku. Awantury o psy i o to, gdzie mogą wychodzić na spacer to też codzienność. Nie można też wychodzić z założenia, że u sąsiada zaraz nie wybuchnie pożar. Nie może też być mowy o żadnych głośnych instrumentach. Brak indywidualności w działaniu – wzorowy obraz wyjałowienia człowieka. Dlatego te budynki tak bardzo niektórych przerażają i dlatego też są one tak godne zainteresowania.

To, że indywidualności nie widać, nie znaczy, że jej tam nie ma. Proszę popatrzeć na blok z pozapalanymi światłami w czasie ciemnego wieczoru. Oto w każdym oknie dzieje się coś innego. Coś osobistego, co dla mieszkańców każdego mieszkania z osobna ma astronomicznie wielkie znaczenie. Ktoś może właśnie zdał ważny egzamin i teraz świętuje. Tymczasem jego sąsiad z dołu denerwuje się nadchodzącym dniem pracy, który to może być jego tam ostatnim, więc z latającą nogą patrzy się w sufit. Sąsiad mieszkający jeszcze niżej skorzystał właśnie z tak rzadkiej dla niego okazji, by poważnie porozmawiać ze swoim synem. Tyle rzeczy, a to dopiero nawet nie połowa jednego pionu! Teraz pomnożyć te piony razy trzy, a te pomnożone piony pomnożyć jeszcze raz razy siedem, a te z kolei pomnożone piony po pomnożeniu pomnożyć po razach dwóch razy jeszcze dziesięć czy piętnaście. Wychodzi wtedy całe osiedle wspomnień i historii. Do każdego okna można zapukać i zapytać o miniony dzień, i rozmawiać by można było przez przynajmniej kilka dni. Ile to tygodni by upłynęło przy solidnym przesłuchaniu całego osiedla! Ba, jednego bloku! Tyle się dzieje na co dzień w gigancie z płyty. Tyle jednostek pod szarą, kruszącą się skorupą. Tak stoi niewzruszona ohyda, w której tętni życie.

Żadna z rzeczy opisanych wyżej nie jest niczym odkrywczym, a jednak trudno się tym wszystkim nie zachwycić raz na jakiś czas. Takie duże, a jednak jakoś działa. Wszyscy razem, a jednak osobno. Może to tylko ja tak do szpiku zmrówczałem, ale fakt – ma to swój urok. Pod warunkiem, oczywiście, że sąsiad z góry nie zacznie wiercić dziur.

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation