usychanie? / Janek Jackowicz-Korczyński

Drukuj

 

Czy nadal się staję stawaniem jak wczoraj
czy już tak zastały jak bezruch wygodny?

Różnie to bywa.

 Tylko czas między palcami jak piasek przecieka
a nie znam pojemności mej klepsydry życia.

 Piasek czas odmierza dobry – zły na przemian:
ktoś w oczy piaskiem sypie, aby bałamucić,
lecz w śliskiej gołoledzi to piasek nas wspiera,
gdy piaskiem w tryby sypać nic nam się nie kręci,
choć z piasku potrafimy czarować kryształy.

 

Z biegiem lat w mej klepsydrze nad głową jest jaśniej
i niebo ponad nami widziane wyraźniej.

W zamian nogi ciężkawe gorzej wlec do przodu
w piachu po kolana albo jeszcze wolniej.

 

Gdy piasek się przesypie już całkiem do końca
aby dokładnie przykryć nasze ciało,
to niebo jeszcze bliżej tak bardzo wyraźne
j
ak twarzą w twarz widziane uśmiechem niezgasłym…

– jeśli nam twarz nie zastygnie
w całkiem inną stronę.

Gdańsk, 4 maja 2015

Z tomiku: Pisadełka jak wróble, [Korczyn Pomorski] Łęgowo, 2020

(strofy poskładane z nudów na komisji egzaminu maturalnego)


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.