ostatnie pożegnania / Janek Jackowicz - Korczyński

Drukuj

W dniu wczorajszym w nocy odeszła mama naszej redakcyjnej przyjaciółki Oli.
Wygrzebałem gdzieś z szuflady i odkurzyłem pisadełko po odejściu naszych najbliższych...
Olu! Jesteśmy z Tobą. 


Siostro Śmierci
jak pociąg dalekobieżny 
zabierasz naszych bliskich
z różnych stacji życia,
czasami jak przyspieszony pociąg

lub aż nadto pospieszny,
a zdarza się, że boleśnie spóźniony...

Kursujesz w jedną stronę
i zawsze bez powrotu,
zostawiając nas boleśnie
na pustym i zimnym peronie.

Żegnajcie
do zobaczenia...


Oczy nam przestaną się pocić niebawem
choć tęsknienie uwierać nas będzie na długo,
do czasu kiedy sami wyruszymy w drogę 
co bez powrotu nie wiadomo kiedy.
bo rozkład jazdy nikomu nieznany.

- i tu się łza uśmiecha,
choć się tak bardzo boi

jak każde z nas.