W dniu wczorajszym w nocy odeszła mama naszej redakcyjnej przyjaciółki Oli.
Wygrzebałem gdzieś z szuflady i odkurzyłem pisadełko po odejściu naszych najbliższych...
Olu! Jesteśmy z Tobą.
Siostro Śmierci
jak pociąg dalekobieżny
zabierasz naszych bliskich
z różnych stacji życia,
czasami jak przyspieszony pociąg
lub aż nadto pospieszny,
a zdarza się, że boleśnie spóźniony...
Kursujesz w jedną stronę
i zawsze bez powrotu,
zostawiając nas boleśnie
na pustym i zimnym peronie.
Żegnajcie
do zobaczenia...
Oczy nam przestaną się pocić niebawem
choć tęsknienie uwierać nas będzie na długo,
do czasu kiedy sami wyruszymy w drogę
co bez powrotu nie wiadomo kiedy.
bo rozkład jazdy nikomu nieznany.
- i tu się łza uśmiecha,
choć się tak bardzo boi
jak każde z nas.