Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

Nowy tomik nakładem miesięcznika KREATYWNI (skąd i dlaczego) / Jan Jackowicz-Korczyński

W grudniu ukazał się drukiem nowy tomik wydany nakładem naszego miesięcznika. Zawiera notatki liryczne pisane do szuflady lub do kopert w listach do najbliższych. (W czasach jeszcze przed internetowych, kiedy listy pisało się jeszcze na papierze i wysyłało w kopertach przez Pocztę Polską).

Nigdy nie miałem ambicji literackich i notatki te nawet nie ośmielałem się nazywać poezją.

Poza tym zawsze uważałem, że są one za bardzo osobiste, aby je upubliczniać.

Termin PISADEŁKA na określenie takich prywatnych zapisków lirycznych wymyśliła moja szesnastoletnia uczennica Ola. Byliśmy z Olą z ,,tej samej bajki'' pisania do szuflady i wymienialiśmy w tamtych czasach pisadełkami nawet wtedy ,,gdy (jak to określiła Ola)  pisadełka te śmiesznie ,,marszczyły swoje mordki''.

 Pamiętam jak dzisiaj, gdy w jednym z pisadełek wysłanych Oli opisywałem radość z  tego,  że właśnie pierwszy raz tej zimy zaczął prószyć śnieg. Okazało się, że Ola też na ten temat wysłała mi swoje pisadełko. Listy z tymi śnieżnymi pisadełkami rozminęły się po drodze. Jakżeż wielkie było nasze zdziwienie, ale też radość gdy okazało się, że w obu pisadełkach zaistniały dosłownie identyczne sformułowania. Magia!.

W tamtych latach, te kopertowe pisadełka zebraliśmy w maszynopisie w tomik w formie  broszur: Pisadełka jak Wróble (Janek) oraz Pisadełka jak Pomarańcze (Ola). Zachowały się w domowej biblioteczce do dzisiaj.

W czasie dorosłego życia niewiele pisałem. Nasze pokolenie większość czasu poświęcało na walkę o przeżycie, zdobycie środków na utrzymanie rodziny, rozwiązanie problemu bezdomności. W takich sytuacjach jest zbyt mało czasu, aby usiąść, skupić myśli i poszybować po swoim własnym wnętrzu. Nie mam pojęcia, jaki warsztat pracy mają zawodowi literaci. Ja takim nie jestem. Potrzebuję całkowitego wyciszenia się i zajęcia myślami i wyobraźnią przez dłuższą chwilę wałkonienia czasu wolny od nawału zewnętrznych, ponaglających bodźców.

Już jako stary belfer odkryłem doświadczalnie, jak bardzo jest potrzebne takie wewnętrzne wyciszenie, zatrzymanie się, czas na refleksję...
W minionych latach wielokrotnie byłem egzaminatorem na maturze i innych formach egzaminów (gimnazjum, podstawówki czy przygotowania zawodowego). Aktualne procedury takich pisemnych egzaminów są bardzo rygorystyczne dla egzaminatorów.

Nie wolno nam w czasie egzaminu ani czytać, ani pisać, ani używać urządzeń elektronicznych (smartfona). Jesteśmy skazani na milczenie i jedynie co nam wolno, to można zatopić się w swoich myślach, bo tego ani nie widać, ani nie słychać. 
Kilka nowszych pisadełek z wydanego tomiku ,,skleciłem'' właśnie w głowie na egzaminach maturalnych w LO. Jest to inny sposób tworzenia. Trzeba w myślach tak długo pracować nad brzmieniem poszczególnych wersów, aby je zapamiętać (,,nauczyć się wiersza na pamięć") Dopiero po skończonym egzaminie można było gdzieś przycupnąć i prezpisać wersy z pamięci  na kartkę. Najpierw pisadełka ,,uczymy się na pamięć'',  a dopiero potem go zapisujemy.

Okazuje się, że współczesne zagonienie jest kilerem kreatywności.
Podobnie jak z pisadełkami było z programowaniem. W czasie nadzorowania egzaminów pisemnych zdarzyło mi się również napisać kilka programów komputerowych. Był czas poukładać sobie w głowie algorytmy, powiązania między sobą obiektów bibliotek programisty lub zaprojektować swój własny obiekt z nowymi polami i metodami. Po skończonym egzaminie trzeba było szybko sporządzić notatki, aby nie pozapominać koncepcji algorytmu. Potem wystarczyło go tylko zakodować.

Nie zamierzałem nigdy publikować pisadełek, ale zmobilizowała mnie do tego moja ukochana żona: ,,tyle czasu i wysiłku poświęcasz, aby wydać tomiki obcym osobom. Wydałbyś w końcu swoje teksty''.

Decydujące też było wparcie moich ukochanych córek. które zresztą wsparły mnie w pracach redakcyjnych nad tomikiem.
Bez żony i córek nigdy nie zdecydował, bym się na publikację swoich zapisków, a i tak nie do końca jestem przekonany o słuszności tej decyzji.

Pisadełka wydaliśmy w dwóch wersjach: drukowanej (ISBN 978-83-957946-5-0 ) oraz formie e-booka (ISBN 978-83-957946-6-7 ) 

Teraz będę musiał się z tym pogodzić z tym, że pisadełka już nie będą tylko moje i tylko nasze.

Jak to napisał mi nasz przyjaciel Jarek Szulski: ,,będziesz musiał się pogodzić z tym, że będą już istniały samodzielnie swoim życiem".

Tomik zawiera najwięcej pisadełek poświęconych mojej ukochanej żonie Joleńce. Zresztą jej dedykuję cały tomik.


Wybrałem do niego kilka notatek zapisanych już z w bardziej dojrzałym wieku.

Jako ilustracje umieściłem w tomiku kilka moich autorskich prac graficznych. W młodości bardzo dużo zajmowałem się twórczością plastyczną (grafika i malarstwo), którą również zabiła brutalna rzeczywistość walki o przeżycie. 

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation