Czekać i mieć nadzieję / Martyna Kozłowska

Drukuj
 
 

 

 

Wielki zegar nad głowami
Coraz bliżej zera

 

Rozlegnie się trąbka?

Nastąpi straszny koniec?

A może nie stanie się zupełnie nic?

 

Wszyscy stoją na wielkiej sali

Nikt się nie rusza

Niektórzy boją się głośniej odetchnąć  

Inni cicho rozmawiają z osobą stojącą obok 

Jedni siedzą, inni stoją

Lecz nikt nie odrywa wzroku od zegara

 

Na sali jest jedna dziewczyna

Siedzi w ciemnym rogu na podłodze

Bije od niej spokój, chociaż dłonie zaciska w pięści

Jako jedyna nie patrzy na zegar

   

Patrzy na kobietę, która przestępuje z nogi na nogę

Czeka na koniec czasu

Jej usta bezgłośnie liczą z zegarem

 

Nagle wszyscy się ożywiają

Otaczają kobietę, która zaczyna liczyć na głos

Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem…

Trzy, dwa, jeden.

 

Następuje taka cisza, że dzwoni w uszach

Nikt chyba nawet nie oddycha, wszyscy czekają na to co robi kobieta

A ona? Uśmiecha się promiennie i szybkim krokiem opuszcza salę

Jest odprowadzana przez wszystkich wzrokiem

Wszystkich poza dziewczyną w kącie

 

Ta patrzy na zaciśnięte dłonie na swoich kolanach

Powoli wypuszcza powietrze i ociera pojedynczą łzę…