dysonanse / Janek JK

Drukuj

Graficzny identyfikator działu POEZJA


       

W dole, gdzie po uszy się wpadło

sekundy biegają w kółko

zapętlając niepokój.

Zazdrośnie kradną minuty,

godzinę za godziną gubiąc.
   

W poczuciu krzywdy od bliskich,

pod obstrzałem chybionych podejrzeń

nie cieszy nawet słońce za oknem

i denerwuje ptak na parapecie

(trzeba być podobno potworem,

  aby ptaka się czepiać),

      

a godziny w czytelni strawione

są jak bez sensu:

pustymi oczami po tekście,

jak w języku obcym.

   

Boli taka  choroba: 

do swojej teorii nagiąć wszystko, co było i jest i się wydaje,

a gdy nie pasuje to zmyślić.

  (grudzień, 1997)