Po co nam sztuka / Justyna Luszyńska

Drukuj

Na przekór wszystkim chciałam zająć się sztuką. No, może nie całemu światu, bo świat pewnie jest mało zainteresowany tym, co taka Luszyńska zrobi ze swoim życiem, ale rodziny na artystów kręcą nosami.

Bo to niepewny grosz. Bo to niewdzięczne. Bo przebić się trudno. Bo lepiej stabilnie, na etat. Najlepiej do budżetówki. I trzynastkę bym miała. I urlop płatny. I wszystko bym miała. Ale jako artysta? Kiepski pomysł.

A ja nie. A ja chcę robić sztukę, pomyślałam.

Ale co ja mogę ludziom dać?

Pewnie co artysta, to definicja sztuki.

Ostatnio rozmawiałam z przyjaciółką. I złożyło się tak, że wspomniałam o czytelniczce mojego e-booka, która przyznała, że jego lektura ją zmienia, wyciska z oczu łzy; że trochę boli, ale to dobry ból. Taki potrzebny.

I myśmy zaczęły się zastanawiać:

Czy tak to jest ze sztuką? Czy sztuka powinna boleć?

Jak to w ogóle brzmi?

Jak coś pomiędzy komedią i tragedią. Przecież gdyby tak było, nie nazywalibyśmy tego, co przynosi śmiech sztuką. I nie to, co nie pozostawia po sobie boleści. Gdyby tak było, musielibyśmy płakać w muzeach, a niekoniecznie płaczemy. Marszczyć strony książek łzami.

Wiele byśmy musieli, gdyby sztuka miała przynosić cierpienie…

Więc po co nam sztuka?

Mnie się wydaje, że sztuka ma nas zmuszać do odczuwania. Nie tylko złego. Ma w nas powodować emocje, zostawiać ślady na duszy, zmuszać do myślenia i refleksji.

Nie każdy jej rodzaj do nas dotrze, ale kiedy już nas trafi, powinien kazać się zatrzymać. Przemyśleć coś. Zmienić spojrzenie. Zadziwić. Rozśmieszyć. Wzruszyć.

Mamy czuć.

W tym celu poeci piszą wiersze – żeby wgryźć się w duszę.

W tym celu malarze tworzą obrazy – by zatrzymać pięknem.

W tym celu fotografowie uwieczniają moment na kliszy – by zastopować czas.

I mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.

Sztuka ma być różnorodna, aby mogła trafić w każde serce i nigdy we wszystkie. Ma być na swój sposób trudna, aby odbiorca musiał się z nią zmierzyć. Ma być też prosta, aby ją rozumiał.

Sztuka ma zachwycać. Sprawiać, że będziemy odczytywać ją od nowa. Przyglądać się jej długo. Odkrywać ją na wiele różnych sposobów, każdy inny i żaden mniej wartościowy.

I tak, sztuka może czasem powodować ból. Sięgnąć czułe miejsce i na nie nacisnąć, nie przejmując się tym, że wywoła cierpienie. Jednak przede wszystkim powinna robić to po to, aby w jakiś sposób nas uleczyć. Abyśmy zauważyli te niezaleczone rany i wreszcie się nimi zajęli.

Sztuka to doznanie.

A dla artysty?

A dla mnie sztuka jest przede wszystkim formą komunikacji. Bukowski kiedyś powiedział, że jeśli jesteś pisarzem to albo wyrzucasz wszystko na papier, albo skaczesz z mostu. Dobrze powiedziane.

Tworzę, aby wyrazić swoje emocje. Aby podzielić się tym, co gra w duszy. Aby pokazać innym, że nie są sami.

I tak egoistycznie. Próżnie…

Żeby być nieśmiertelną.


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe. za: http://pisadlo.pl/po-co-ludziom-sztuka/felietony/