odwilż jak stara ciota / Janek Jackowicz-Korczyński

Drukuj

Ostatnie lata w północnej Polsce powoli zapominamy o śniegu, Ubiegłej zimy nie raczył się u nas pojawić w ogóle. Nacieszyliśmy się nim w styczniu w Tatrach, gdzie miałem okazję spędzić swoje kolejne urodziny w prawdziwie zimowych moich ukochanych górach. W tym roku to się nie uda z powodu pandemii. 
Dzisiaj w nocy niespodziewanie spadł u nas śnieg: ile radości. Niestety już jest wieczorem dodatnia temperatura i odwilż co wcale nie cieszy....
Z tej okazji wygrzebałem starsze pisadełko sprzed wielu lat, kiedy jeszcze zimy były u nas śnieżne. Już wtedy nie lubiłem odwilży.


Odwilży – nie lubię cię.

Jak stara ciota przychodzisz

niezgrabnie

i psujesz wszystko.

Jeszcze wczoraj serce rosło

a dziś ledwie telepie 

i woła:

kawy, kawy, kawy!

Że też musiałaś się przywlec

i wszystko popsuć,

a tak czekaliśmy śniegu

jak na nadzieję jesienią

co nam nie szczęściła.

Oj, ty stara cioto

przyjdzie i czas na ciebie

mrozem

i cię zetnie.

Tęsknię za śniegiem.

[grudzień 1979]

Z tomiku: Pisadełka jak wróble, Łęgowo, 2020, s. 51