Obrońca mydła / Oliwia Wachna

Drukuj

 

Skropiłam swoje posłanie mirrą, aloesem i cynamonem. Chodź, upoimy się miłością aż do rana i zatopimy się w rozkoszy (Prz 7, 17–18).

 

On uświadamiać zawsze gotowy –

skoczek szachowy; obrońcy mydła

woda nie zbrzydła, lecz w jego domu

ni po kryjomu, ni też otwarcie

gdy stoi na warcie, nikt nie marnuje.

 

Ze skoczkiem przed sobą albo pod bokiem

iść pewnym krokiem – żadne wyzwanie;

niech nawet stanie z pionków przeszkoda,

odwagi doda już bliskość sama.

 

Nie takie w skocznej życia karierze

zwiedzać rubieże karetą chciały.

W tym dowcip cały, że jutro minie,

a w próżnej trzcinie brak zrozumienia.

 

Dosyć zmartwienia! Tu trwa kuszenie;

ciekną strumienie słodkiej zarazy

z ust zajzajeru

równego

zeru.

 

(fotografia autorki)