Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

Numer 40 został ostatecznie zamknięty w dniu 3 czerwca 2020 r.
  >>> w układzie chronologicznym
  >>> w układzie alfabetycznym 
  >>> popularność

  >>> zobacz wcześniejsze numery

oszczędzaj wodę: susza nam puka do drzwi....

Łańcuszek muzyczny (1) / Przemysława Jackowicz-Korczyńska

W ostatnim czasie na fejsbukowych tablicach króluje łańcuszek polegający na wrzucaniu przez 10 dni ważnych dla nas piosenek/singli, z jednoczesnym oznaczeniem osoby, którą zachęcamy do „zabawy”. Mnie nominowała
Katarzyna Goliat , której bardzo dziękuję – cieszę się, że pomimo wspólnego czasu na amuzie ze straconą szansą bliższego poznania, teraz mamy szansę to trochę nadrobić. 😉 ❤
Zazwyczaj nie biorę udziału w takich rzeczach. Trochę mnie odstraszają te tablice zawalone polityką na przemian z koronawirusem, zdjęciami dzieci i piosenkami, które może ktoś lajknie, bo akurat wrzuciliśmy super hita – przyznajcie sami, mieszanka wybuchowa 😉 – ale teraz myślę, że takie bardziej „nasze” propagowanie kultury może pomóc w czasach izolacji i odrobinę zmniejszyć dystans, który ostatnio tak bardzo się zwiększył. A przynajmniej głęboko w to wierzę. 😊
A dla mnie muzyka to nie tylko tło do życia, ale nieodłączna jego część, będąca na równi z najbardziej podstawowymi potrzebami. Mam nawet takie mini motto życiowe: powiedz mi, czego słuchasz, a ja się dowiem. jakim jesteś człowiekiem.
Dzięki mojemu siostrzeńcowi mam szansę obserwować, jak małe dzieci reagują na muzykę, jak bardzo są zainteresowane dźwiękami, śpiewaniem, instrumentami. Przez to – i również przez nominację Kasi – zaczęłam sobie przypominać. co mnie ukształtowało muzycznie. Droga była bardzo wyboista i różnorodna, ale teraz – mam nadzieję – mogę przyznać, że rozumiem/przeszłam przez większość gatunków muzycznych. W ten sposób doszłam do wniosku, że podzielę się z wami 10 pozycjami, które ze mną dorastały i które są swojego rodzaju punktem startowym do opowiedzenia większej historii. Nie chcę nikogo zmuszać do przyjęcia wyzwania, dlatego nie będę nikogo nominować, ale czasami kogoś oznaczę, bo dla mnie muzyka to
wspomnienia przeżyte czasem z kimś, a czasem samotnie. Dlatego, Kasiu, przyjmuję wyzwanie, ale na trochę innych, moich zasadach. 😉
Dzisiaj zacznę od Czajkowskiego. Jednym z najwyraźniejszych wspomnień z wczesnego dzieciństwa (3 lata? 4?) jest tańczenie po salonie do puszczonej przez moją mamę płyty z suitami z Jeziora Łabędziego i Dziadka do Orzechów. Pamiętam, że nie do końca rozumiałam różnicę pomiędzy grającymi sekcjami w orkiestrze, ale już wtedy byłam po wrażeniem potęgi muzyki granej przez tłum ludzi.
Nieważne, czy potrafisz rozróżnić obój od klarnetu, czy słuchasz muzyki klasycznej, czy wręcz od niej stronisz – czasami warto wyruszyć w podróż, której się po sobie nie spodziewałeś/spodziewałaś. Jest niedzielny wieczór, a ja zachęcam cię do zatopienia się w niezwykłej melodyjności, lekkości i wyczuciu frazy Czajkowskiego.
Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation