Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

Od redakcji:
Z wielką radością i podziwem przyjmujemy wydanie kolejnej książki naszej redakcyjnej koleżanki JUZTYNY LUSZYŃSKIEJ. Justyna związała się z naszym miesięcznikiem jako laureatka pierwszej edycji naszego Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Bolesława Prusa na opowiadanie młodzieży. (zobacz: http://mutuus.e-kreatywni.eu/index.php/radio-09/wywiad-z-justyna-luszynska).
Zobacz jej konkursowe zwycięskie opowiadanie: 
http://www.e-kreatywni.eu/index.php/proza-29/rozbieraj-mnie-powoli-justyna-luszynska
Od tego czasu Justyna na stałe związana jest blisko z naszą redakcją. Wydała też nakładem naszego miesięcznika drukiem dwie swoje kolejne książki: 

http://www.e-kreatywni.eu/index.php/nasze-ksiazki/1850-nie-kochales-mnie-najpiekniej-justyna-luszynska

http://www.e-kreatywni.eu/index.php/nasze-ksiazki/1851-nie-bedziesz-pamietac-chyba-ze-zrozumiesz-justyna-luszynska

Brawo Justyna!
Z niecierpliwością czekamy na 25 stycznia.




Luszyńska wydaje książkę! / Justyna Luszyńska

 Luszyńska wydaje książkę!

Oto 13 kroków, które musiała wykonać, żeby jej się to udało.

Niektórym przychodzi to dużo prościej. Szybciej łapią niektóre sprawy albo rodzą się z bezbłędną intuicją i po prostu czują słowa. Ja tak nie do końca.  Z  tego też powodu droga do wydawania książek z mojej perspektywy była szalenie długa i pokrętna. Ale no wiecie, kawałek jej już przeszłam i zaliczyłam nawet jakieś wzloty.

Jak chociażby ten:

Już 25 stycznia 2023 odbędzie się premiera książki, z której jestem dumna jak cholera! Komedii romantycznej, która wcale nie kręci się wyłącznie wokół miłości. Bo wiecie, co jest dla mnie najważniejsze w opowieściach? Ludzie. Zaserwuję Wam więc bardzo ludzkich bohaterów i to takich, których naprawdę da się lubić.

Jak jednak do tego doszło? Już Wam opowiadam!

Oto 13 kroków, które musiałam wykonać, żeby wydać swoją powieść:

  1. Zaczęłam pisać powieść, mając nadzieję, że stworzę dzieło idealne. Równie szybką ją porzuciłam, bo idealne to może być… No właśnie, nic nie może.

  2. Minęło kilka lat. Podczas porządków w komputerze natknęłam się na plik.

  3. Parsknęłam podczas czytania i doznałam oświecenia: biorę to i kończę!

  4. Publikowałam rozdział po rozdziale na Wattpadzie, a „Łączy nas nienawiść” zdobyło prawdziwych fanów, którzy kibicowali głównej bohaterce od początku do końca.

  5. Skończyłam całość i spróbowałam znaleźć jej wydawnictwo.

  6. Wydawnictwa powiedziały, żebym się wypchała, ale grzeczniej. Czyli większość nie odpowiedziała po prostu nic.

  7. Poprawiłam i spróbowałam jeszcze raz.

  8. Wydawnictwa powiedziały, żebym się wypchała, ale grzeczniej. Czyli większość nie odpowiedziała nic.

  9. Spróbowałam jeszcze raz.

  10. POJAWIŁO SIĘ WYDAWNICTWO zainteresowane publikacją „Łączy nas nienawiść”! Z góry oznajmili, że książka ma potencjał, ale wymaga sporego nakładu pracy. Zgodziłam się na tę pracę. Zgodziłabym się na wszystko. Dobrze, że nie poprosili o helikopter, bo pewnie obrabowałabym bank i go im kupiła.

  11. Prac faktycznie okazało się mnóstwo. Z tego powodu premiera została przesunięta… o rok. Nie powiem, że byłam z tego powodu szczęśliwa. Przeżyłam kryzys wiary w swoje umiejętności, ale nie przestałam pisać. Wręcz przeciwnie. Zaczęłam postrzegać opowiadanie historii jako rzemiosło. Tego da się nauczyć. To też zrobiłam.

  12. Rok później wróciliśmy do redakcji „Łączy nas nienawiść”. Miałam łzy w oczach na myśl o tym, ile czeka mnie harówki. Jednak wiedziałam, że to zrobię. I to najlepiej, jak potrafię.

  13. No i zrobiłam. Nie zajęło to pięciu minut. Kosztowało mnie to wiele, ale z wiedzą, jaką teraz posiadam i wsparciem redaktorów, stworzyłam powieść, z której jestem dumna. I wiem, że moi wydawcy również są z niej dumni.

A dlaczego Wam o tym opowiadam? Bardzo często powtarzam, że moja droga do znalezienia wydawców była długa, ponieważ wiem, jakie to trudne – nie zwątpić w swoje marzenia. Dlatego nie mydlę nikomu oczu swoim wielkim talentem, którego nie miałam i nie mam. Musiałam otrzymać setki odmów, żeby w końcu zacząć wyciągać wnioski, uczyć się, dostać szansę, a potem kolejną lekcję.

Odmowa i porażka to nie koniec drogi, tylko jej część. Bez tego się nie da. Ze swojego doświadczenia wiem, że nie warto się poddawać. Lepiej stwierdzić, że widocznie nie jesteśmy gotowi i próbować dalej. U mnie się to sprawdziło.

Dzięki temu mam dla Was książkę. O czym jest? Już opowiadam!

„Bezwstydna komedia romantyczna, która rozgrzeje każde serducho!

Malina widzi przed sobą świetlaną przyszłość – właśnie dostała wymarzoną posadę w Adeline, poważnej i szanowanej korporacji. Niestety zamiast pięknego gabinetu z wielkim oknem otrzymuje małą klitkę, a jej szef okazuje się niesfornym playboyem, który zawdzięcza pozycję ojcu.

Jakby tego było mało, na głowie ma również problemy rodzinne i należącą do mamy podupadłą wegańską restaurację. Kłopoty piętrzą się i przychodzą z każdej strony. A Malina udaje, że doskonale sobie z nimi radzi.

Tymczasem w jej życie wkrada się miłość – uczucie, którego dziewczyna nienawidzi. Wierzy w pracę, karierę i sukces, a nie w mrzonki o szczęśliwym zakończeniu.

Czy spełni w ten sposób swoje marzenia, czy czeka ją absolutna katastrofa?”

smile To co, dacie się skusić?   


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation