Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

Kryzys to najlepszy nauczyciel... / Zosia Lenczewska Samotyj

Bergen, Hordaland, Norwegia, 23 maja 2023 r.
Zanurzam się. Zatapiam. Wyprawiam w głębiny. Schodzę ciemniej i ciemniej, słyszę swój przyspieszony oddech, głośne bicie serca. Tu, gdzie widać coraz mniej, gdzie dźwięki się rozmywają.
Zagłębiam się w katastrofy, rozpacze, zwątpienia, strachy. Dławię się, zagryzam wargi, płaczę skulona w kącie na podłodze w kuchni.
Na dnie, gdzie nie dociera światło, najwięcej widać.
Siadam więc spokojnie, słucham swojego zdenerwowania. Słucham tego bólu, nierozumienia, zawahania, złości. Słucham, głucha na rady innych, bowiem sama najpotrzebniej przeżywam to życie.
Biorę pod mikroskop swoje emocje, podobno inteligencja intrapersonalna jest we mnie silniej rozwinięta niż interpersonalna.
Skąd się wzięły? W którym momencie się pojawiły? O czym mówią? Czego mają mnie nauczyć? Czy mogłabym czuć je bardziej, czy powinnam czuć je mniej? Czy przed czymś uciekam? Czy zbyt uparcie dążę do konfrontacji?
Robię to przy śniadaniu, na spacerze, w pracy. Burze są naturalną częścią życia, strach to zwyczajny kompan, ból to nieodłączny element istnienia. Może być piękny narzędziem.
Nie uciekam od nich, nie stawiam się, biorę za rękę i słucham.
Ekstrawertyczna jestem chwilami, na co dzień dzielę życie z samą sobą i miliardem pytań. Nie o sens świata, raczej ten samej siebie. Gdy jest źle, wtedy cieszę się najbardziej.
Wtedy, gdy rozpadają się i umierają kolejne części mnie, wiem, że idę w dobrą stronę, że rosnę, kwitnę, zrywam z tym, co było i co już nie służy i robię miejsce na nowe.
Gdy dzieje się najsmutniej, najtrudniej, przyjmuję to pokornie i radośnie, wiem, że dostaję tylko to, co ma mnie karmić i na co jestem gotowa, to, czemu podołam.
Kryzys to najlepszy nauczyciel, porażka to najpotężniejsza lekcja. Ból to wskaźnik tego, czemu warto się przyjrzeć. Przyglądam się im bez zdziwienia, naturalnie, zwyczajnie, przeżywam kolejne łatwe i niełatwe dni i idę dalej, życie jest od tego, by było mniej i bardziej kolorowo, by zadawać miliony pytań, by zdzierać z siebie kolejne warstwy. By było radośnie i spokojnie, ale i nieswojo i by bolało, bo wtedy najwięcej uczy.
Słucham więc głębin i słucham ciała, bo w nim kumulują się kosmosy.
  
  
  
(Tytuł od redakcji. W ilustracji wykorzystano fotogram autorstwa Zosi z Bergen Fotostudio za publikacją źródłową.)
Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation