Jak opinia może dołować / Nadia Zielińska

Drukuj

graficzny identyfikator działu FELIETONY

Wiem, że innym może wydawać się to tylko zwykłym truizmem, ale zauważyłam, że nie wszyscy zdają sobie sprawę jak ich ton mówienia podczas wyrażania opinii może źle lub dobrze wpłynąć na drugiego człowieka.

  Gdy chodziłam do szkoły podstawowej, byłam szkalowana i odmawiana przez moich rówieśników. Na początku się nie przejmowałam, ale potem każde słowo uczniów z mojej klasy powodowało u mnie lęk i głęboki smutek, bo wiedziałam, że ich słowa zawierają tylko pretensję, których nie rozumiem.

Ta sytuacja bardzo wpłynęła na moją samoocenę i każdy uśmiech moich rówieśników dawał mi świadomość, że to się ze mnie śmieją lub śmieją się z tego co powiedziałam. To zrobiła głośno lub cicho wymawiana opinia moich kolegów i koleżanek z klasy, tylko moich znajomych ze szkoły, którzy zaczęli się ode mnie odwracać.

   Ludzi z klasy w szkole muzycznej mam wspaniałych, mimo że wśród nich jest mój brat, z którym się kłócę, ciągle mnie pocieszają i mogę na nich liczyć. Nie przepadam za nauczycielem od teorii, ale jest bardzo miły i wyrozumiały. Moją największą porażką w tej szkole, było wybranie sobie instrumentu na egzaminie wstępnym. Zazwyczaj moje spontaniczne decyzje są mi sprzyjające. Jako instrument wybrałam flet poprzeczny, naprawdę wspaniały i harmonicznie brzmiący. Jednak przydzielono mi nauczycielkę bez podejścia do ucznia, która ciągle krzyczy i ma pretensję oraz szantażuje mnie dyrektorem placówki. Staram się ćwiczyć regularnie, ale mi to nie wychodzi i trzeba mnie do tego zmuszać. Jestem stale demotywowana jej krzykiem i oskarżeniami, których nie może potwierdzić.

  Kiedy coś mi się przy niej udawało zagrać, to dawała mi cukierka. Odniosłam wrażenie, jakbym była dzieckiem, które próbuje przekupić.

   Jednak ostatnio pani zapytała mnie z materiału, którego mi nie zadała. Zaczęła na mnie krzyczeć. Następnie kazała grać kolejny utwór, podczas grania pomyliłam się o jedną nutę, a moja nauczycielka mówiła, że w ogóle nie zerknęłam do zeszytu, w którym zapisuję pracę domową, nie ćwiczyłam (co było oszczerstwem) i po raz kolejny szantażowała mnie dyrektorem.

   Przyzwyczaiłam się, że po jej lekcjach wychodzę z Sali roztrzęsiona i zalana łzami. Jednak moi rodzice nie mogli nic zrobić, bo nie widzieli sytuacji. Od początku płakałam, ale znajomi, do których schodziłam po teorii na pierwszym roku, mnie uspokajali. Pamiętam, jak w pierwszej klasie standardowo po flecie schodziłam zapłakana na teorię, nie mogłam się uspokoić i jak jeszcze nigdy, zaczęłam płakać podczas teorii. Pani poprosiła, abym wyszła się uspokoić, zajęło mi to około 10 minut. Od tamtej pory wspomnienie pani uczącej mnie instrumentu wywołuje u mnie nie kontrolowany strach, a niekiedy płacz. Słyszałam nawet od nauczycieli instrumentu mojego brata, że moja nauczycielka umie uderzyć ucznia, a w szkole jest plotka, że ktoś to zrobił i wszyscy dają mi do zrozumienia, że to właśnie moja nauczycielka od instrumentu. +

W pewnym stopniu dzięki pandemii, dzięki lekcjom zdalnym moi rodzice zobaczyli, jak wygląda moją rozpacz po lekcji z tą kobietą. Tak wpłynęły na mnie jej wrzaski, bardziej umniejszyły mi samoocenę i spowodowały, że się boję odezwać na lekcji instrumentu, a teoretycznie ona tylko mówiła. Tylko wyrażała swoją opinię na temat tego co widzi/słyszy, w końcu jest to osoba doświadczona i wie, co mówi. To mnie bardzo smuci.

   Chodząc do klasy licealnej, mam wrażenie, że moi koleżanki i koledzy mnie lubią i się ze mnie nie śmieją za plecami. Uważam, że po podstawówce to właśnie nauczyciele i rówieśnicy są najwspanialszymi ludźmi, na których mogłam się w życiu natknąć.
   Dlatego apeluję zwracajmy uwagę na to jak się do siebie wzajemnie odnosimy i pamiętajmy, że nasze niektóre zachowania mogą się na innych źle odbić.


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe. za: http://pressmedia.vilogdansk.pl/index.php/news/1011-jak-opinia-moze-dolowac