Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

Numer 40 został ostatecznie zamknięty w dniu 3 czerwca 2020 r.
  >>> w układzie chronologicznym
  >>> w układzie alfabetycznym 
  >>> popularność

  >>> zobacz wcześniejsze numery

oszczędzaj wodę: susza nam puka do drzwi....

Powrót w Tatry (1918) / Mariusz Zaruski

Tekst napisany przez gen. Mariusza Zaruskiego kiedy w 1918 r. po doświadczeniach wojny wrócił do swoich umiłowanych Tatr. 
Teksty autorstwa Mariusza Zaruskiego należą do domeny publicznej więc możemy je umieścić w niniejszym numerze na przywitanie Tatr po spowodowanym pandemią koronawirusa czasowym zamknięciem Tatr.
Podkreślenia wygrubieniem tekstu pochodzą od redakcji.





Stanąłem na płascieńce pod ostrym karbem w granitowej grani. Na lewo olbrzymia, pochylona nad przepaścią płyta, której kra­wędź, nie grubsza od małego palca ręki, biegnie zrazu pionowo, a wyżej zagina się w przepiękną półkolistą linię.Z dołu wygląda jak ostrze sztyletu skierowane w niebo. Kilka gzymsików podźwi­gnęło mnie w górę. Dosięgnąłem ręką malutkiej poprzecznej szczeliny i wciągnąłem się na listewkę płyty. Płaska, równa, poczciwa płyta tatrzańska: niby idealnie gładka, cała jednak porosła suchym i ostrym mchem skalnym, wygrzana w słońcu, od wieków dumająca nad głębią pustej dolinki, w którą poziera ...
Ręce dosięgają już grani. Na lewo ledwie widoczne wklęśnięcie w skale - tyle tylko oparcia, ile starczy dla końca trzewika. Je­den silny rzut i wciągnąłem się na siodełko w grani - siodełko nieduże, nie większe od tego, którym kulbaczy się konia:·
Tatry!

Całe Tatry przede mną!
Hen daleko, daleko, w niebieskawej mgle szczyt jeden, drugi, skalne zęby, uskoki, turnie ścięte krzesanicami, żlebiska potworne, mrokiem swoich czeluści ziejące w doliny, białe węże śniegów, kłębiące się nad piargami w ucieczce przed słońcem; Lodowy, Kieżmarski , Ostry, Staroleśna, a bliżej olbrzymi Garłuch [ściślej: Gerlach. uwaga redakcji] - sta­ry baca, pozierający na cały kierdel szczytów pomniejszych ...


Znajome, znane i ukochane Tatry boże ... niczyje... Tylem o was przedumał, tyłem za wami się stęsknił!


Jak liść oderwany od drzewa gnały mnie losy dziejowe przez pola, lasy, rzeki, ugory i bagna, przez rumowiska czarne i gruzy, patrzące oczodołami zakopconych murów, jak patrzy trup bezdusz­ny na przechodzącego wędrowca: smutnie i obojętnie, a jednak straszliwie. Z całym skupieniem i potęgą życia, którego już nie ma. Przez rumowiska, świadczące krzykiem ciszy cmentarnej , że były niegdyś tu osiedla ludzkie. Ludzie w świat poszli. Gdzie oni? Czy wrócą?


Przez pola bitew, bluzgające krwią i nienawiścią, zgrzytem żelaza szarpiącego wnętrzności ziemi, ludzi i koni, dudniące turkotem dział, uderzeniami cyklopowych pocisków i kopyt tętentem, a dziś milczące i ciche jak ci, którzy na nich posnęli. W dziwacznych skrętach leżą pokotem, broń w zaciśniętych dłoniach trzymają ... Przez cały zamęt burzy wojennej jak liść z drzewa zerwany ...
I oto znów na was patrzę, Tatry odwieczne, coście już na tyle nawałnic ze spokojem olbrzymów patrzyły i z litością nad mro­wiem ludzkim, które u stóp waszych pełza.


Słyszałyście tępe uderzenia maczug i świst strzał pierwotnego człowieka,zmagającego się z jaskiniowym niedźwiedziem, skrzyp wozów Balamira, ciągnącego na pod bicie świata, i brzęk saraceńskiej szabli i jazgot szrapneli ponad Nowym Sączem ...
Wszystko minęło, lecz wyście przetrwały. Tak samo strzeliste, dumne i groźne jak w dniu onym, gdyście się wzniosły ponad po­ ziom nizin i orlim okiem rozejrzałyście się po świecie szerokim. Przeto w was jest moc rzeczy wiecznych i prostych. Tajemniczy urok świątyń, w których mieszka bóstwo nieznane, litujące się nad człowiekiem, skazanym na tępe uderzenia maczug i jazgot

szrapneli rozrywających wnętrzności.


Przeto stałyście się marzeniem i tęsknotą ludzi spragnionych modlitwy bezsłownej i słońca.
Wróciłem do was, znów na was patrzę,
czar piękna waszego wchłaniam całą treścią swej duszy,
z miłością dotykam chropawego granitu waszych turni krzesanych,
powietrzem się waszym upajam ... Skarby wasze przyjmuję ...
Za tyle smutku, za tyle udręki ...

Tatry wy boże, niczyje" .

 

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation