Franz / Oliwia Wachna

Drukuj

 

 

Choć smaga piórami zwiewne powietrze, rozcina je gwałtownym trzepotem, rozdziera uderzeniami skrzydeł, to jednak nie ma po nim śladu (Mdr 5, 11).

 

Dyskretny czarny posłaniec

uściskiem własnych nóg

ich w garści trzyma losy.

  

Balkonu grzeje kraniec

za ściany łypie róg

na jej splątane włosy.

      

Nie podciął skrzydeł wstyd

nie stulił dziobu dystans –

w bliskości przeznaczenia

odnalazł swoją przystań.

 

 

(rysunek własny autorki)

 

 

Licencja Creative CommonsTen utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe.