Alleluja: będzie felieton

Drukuj

graficzny identyfikator działu FELIETONYw

[początek napisany w Wielką Sobotę 2020 r.]

Na święta wielkanocne często włączam sobie głośne odtwarzanie Alleluja  z Mesjasza Heandla. Tak samo i w tym roku. Poszukałem na Youtube i wybrałem dla siebie wykonanie The Mormon Tabernacle Choir na Temple Square z 2017 r.

To zrodziło mi w głowie felieton, który trzeba jeszcze wklepać klawiaturą laptopa, by móc podzielić się nim i go opublikować.

Ale to zostawiam sobie na późniejsze godziny  świętowania. Teraz mam czas dla rodziny.

Janek Jackowicz Korczynski

   

   

[zapis, zgodnie z obietnicą, dokończony jako felieton, ale dopiero  w dniu 2 maja 2020 r.]

SKĄD W TYTULE: BĘDZIE FELIETON?

Bo dopiero przed samym zamknięciem numeru kwietniowego zmusiłem się, aby wklepać z klawiatury refleksje, jakie w tegorocznych świętach wielkanocnych zrodziły mi się w głowie.

1. Święta wielkanocne zawsze u chrześcijan są dorocznym pretekstem do odnawiania w sobie NADZIEI - niezależnie od wszelkich przeciwieństw życia nas dotykających. Słuchaniem Alleluja Heandla od wielu lat podbijam w sobie te odczucia i nadzieję. W którymś z minionych lat podczepiłem z tym utworem listę odtwarzania tego utworu do naszego miesięcznika. 

2. W tym roku, kiedy wybierałem jakie nagranie opublikować na święta celowo wybrałem to powyżej cytowane. Dlaczego? Ponieważ uwielbiam muzykę na żywo i chyba jestem trochę wzrokowcem w percepcji emocji. Kiedy chodzę do filharmonii lub na koncerty akademickiej orkiestry symfonicznej Akademii Muzyczne w Gdańsku lubię, kiedy siedzę na widowni w takim miejscu aby móc oczami śledzić poszczególnych muzyków, których granie jest częścią składową całościowego efektu. Przyznam się, że nawet ,,bardziej mnie kręcą'' koncerty akademickie, ponieważ nadzwyczaj często młodzi muzycy bardzo emocjonalnie, całym swoim ciałem i mimiką twarzy z wielką pasją odtwarzają swoją rolę. Obraz ich grania całym sobą uskrzydla współtworzony przez nich utwór. U zawodowych muzyków rutyna często studzi objawy tego zaangażowania całym sobą. Wspaniali jesteś młodzi ARTYŚCI. Jestem Wam bardzo wdzięczny za wszystkie doznania jakie są moim udziałem dzięki waszym koncertom.
Dlatego na święta tegoroczne wybrałem właśnie to nagranie, bo kamera zachowuje się jak ja na koncertach akademickich i śledzi poszczególnych współtwórców.

3. Jakie skojarzenia przy słuchaniu i  oglądaniu klipu zrodziły we mnie potrzebę napisania felietonu?
Czyż to nie jest niesamowite i cudowne. że zbiorowym WSPÓŁDZIAŁANIEM poszczególnych artystów grających wspólnie w czasie rzeczywistym powstaje takie doskonałe dzieło. Ileż w tym harmonii, współdziałania. Każdy z nich wnosi jakieś dźwięku swojego instrumentu każdy w odpowiednim dla siebie czasie i miejscu i z natężeniem dostosowywanym do potrzeb całości współtworzonego utworu. Kunszt współtworzenia jeszcze bardziej jest zauważalnych w chórze. W dobrym chórze słychać tylko wspólne brzmienie poszczególnych grup głosu, sopranóe, altów, tenorów i basów. Dobry chór umie stworzyć efekt jednolitego brzmienia każdej z tych grup. Tylko w kiepskich amatorskich chórach wyrywa się z tego dźwięku dominacja jakiegoś partacza popisującego się swoim głosem. 
 

4. W tym zespołowym graniu niesamowita i kluczowa jest rola dyrygenta. Znowu moje ,,obserwactwo'' na koncertach pozwala mi zauważyć dwa podstawowe elementy składowe końcowego sukcesu dyrygowania zespołem muzyków:

a. To rzeczywiście dyrygent rządzi: gesty batutą: ,,wchodzicie'', gestami dłoni i ramion: głośniej, wyciszamy.... Jak dużo zależy od niego.

b. Niesamowitym jest uważność i zaufanie muzyków wpatrzonych w dyrygenta. Ta uważność i wynikająca z pełnego zaufania interakcja tworzy to wspaniałe dziło jakim jest odtwarzany utwór

Tak: ale dobra orkiestra to dzieło PROFESJONALISTÓW w każdej wyznaczonej roli. Nie każdy może być skrzypkiem czy fagocistą. Trzeba być specem w grze na swoim instrumencie. Dyrygenta też dobiera się według kryteriów PROFESJONALIZMU. Przecież nie każdy poradzi sobie kierować tak dużą orkiestrą i czasami nawet połączona z kilkoma chórami.

5. Dlatego właśnie myśl o felietonie. Orkiestry zdarzają się mistrzowskie, dobre, bardzo dobre, słabe (ale rokujące bo robiące postępy), ale zdarzają się również niestety BEZNADZIEJNE!!!. Dyrygowanie (zarządzanie) orkiestrą przez dyrygenta, osobisty wkład każdego z muzyków i jego pewne zaufanie do całości tworzonego utworu oraz solidarne współdziałanie dyrygenta i muzyków tworzy efekt końcowy. W dobrej orkiestrze każdy muzyk musi pilnować tylko swojej roli pod warunkiem, że ma pełne zaufanie do dyrygenta kierującego orkiestrą. 
A gdyby nasz kraj, POLSKĘ porównać do takiej orkiestry? Przecież jakość naszej ojczyzny zależy od takiego solidarnego WSPÓŁ-GRANIA wszystkich składowych i organizacyjnych jej elementów: 

KAKOFONIA NASZEj ORKIESTRY - OJCZYZNY (POLSKI) PORAŻA I PRZERAŻA.

I nie tylko ,,naszej orkiestry'' bo problem skazy populistycznych społeczeństw deklasujących demokratyczny ład sprawdzający się  w ubiegłym wieku  okazuje się być problemem globalnym.

6. Na koniec biblijna refleksja:
Upadek pierwszego człowieka był związany z lekkomyślnym sięgnięciem po owoc drzewa poznania dobra i zła.
Tak, właśnie tak.
Żyjemy w czasach dominacji 4 władzy jaką są media. Powszechnie dostępne na wyciągnięcie media używane są dość często do ,,prania mózgów'' i manipulacji.

Kto ma w ręku INFOERMACJĘ TEN MA WŁADZĘ, bo jak mówią jawnie niektórzy przedstawiciele tych mediów: ,,głupi lud wszystko kupi''. Wystarczy go zręcznie bałamucić.

Dlatego niektóre szczujnie medialne można uznać za zmodyfikowane biblijne drzewa, z jakich konsumpcja stała się bezpośrednim powodem upadku człowieka.