Awatar autorki: Justyny Luszyńskiej

Co jest najtrudniejsze w byciu nauczycielem / Justyna Luszyńska

Drukuj

graficzny identyfikator działu FELIETONYJestem zła. Tak po ludzku zła, żeby nie powiedzieć brzydziej.
Mam głowę wielką jak kilkunastopiętrowy budynek, pulsującą i czekam tylko aż dym pójdzie mi uszami.
Niedawno na zajęciach z konwersacji mieliśmy przeanalizować cytat, który szedł mniej więcej tak: im większa jest nasza wiedza, tym większy nasz smutek.
Wzruszyłam ramionami (choć gdy moi uczniowie to robią, dostaję tiku nerwowego), bo nie wiedziałam co mogłabym o tym powiedzieć. Rzuciło się coś o globalnym ociepleniu, złu na świecie, coś o kłamstwach, a do głowy mi nie przyszło, że pod nosem mam cały arsenał smutku i im bardziej go poznaję, tym mi gorzej.
Wiecie co jest najtrudniejsze w byciu nauczycielem? Nie, nie przekazywanie wiedzy. Nie wymyślanie kolejnych gier i zadań. Darujmy sobie też sprawdzanie sprawdzianów, kartkówek i prac domowych. Zignorujmy gwar na lekcjach, uczniów "niereformowalnych" i dyżury na przerwach.

Najtrudniejszy jest wymiar tragedii, z którymi musimy się zmierzyć. A nie, przepraszam. To nie my się z nimi mierzymy, lecz dzieci. Ale przecież dzieci nie mają problemów, prawda? Bo jakie problemy mogą mieć dzieci? Zdziwilibyście się.
Czasem, gdy stanę z taką sytuacją twarzą w twarz, myślę sobie: "Na miłość boską, co ich obchodzi jak jest drukarka po angielsku, jeśli właśnie w tej chwili przeżywają swoje własne tragedie?". A my - dorośli - tylko im dokładamy. Cudownie nam idzie ocenianie, marszczenie brwi, krzyczenie i bagatelizowanie.
I miewam te trudne dni częściej, od kiedy pracuję w zawodzie nauczyciela. Czasem człowiek ma ochotę załamać ręce, wyjść i trzasnąć drzwiami, a potem kupić domek w górach, wyrzucić telefon i żyć w tak zwanym świętym spokoju. Obawiam się jednak, że to nie jest rozwiązanie.
Rozwiązaniem jest działanie. Dobre słowo, zrozumienie, rozmowa, pochwała. Nie od razu musicie zmieniać cały świat. Czasem wystarczy drobny gest. Trzymajmy się tego. Trzymajmy się tego, bo w przeciwnym razie zwariujemy.

A żeby nie było zbyt negatywnie, to wrzucam Wam tu piękną i uśmiechniętą Zosię.

Od redakcji:
Felieton jest kopią wpisu autorki na Instagramie w profilu jej serwisu: Pisadlo.pl https://www.instagram.com/p/B39SKv3BEUQ/
Zosia Samotyj jakiej autorka umieściła fotografię jest współautorką części serwisu PISADŁO : Listy Do Ciebie.