Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

Graficzny identyfikator działu EDUAKCJAgraficzny identyfikator działu FELIETONY

Edukacja poza formalnościami: felieton ciągle aktualny / Paweł Lęcki

Od Redakcji:
Wróciliśmy do szkoły po wielu miesiącach zdalnego nauczania. Dla mnie osobiście wspaniały przeżyciem było spędzenia całego dnia szkolnego z grupą uczennic + jeden uczeń z klasy 1 (profil dziennikarsko-artystyczny - jakoś tak bywa, że w klasach o takim profilu jest więcej dziewcząt niż chłopców). W tym dniu obsługiwaliśmy medialnie piknik na Dzień Dziecka w naszej Szkole Mistrzostwa Sportowego na szkolnej przystani sportowej. Zobacz: http://pressmedia.vilogdansk.pl/
Jaka to inna jakość, gdy jest się nie tylko 45 minut lekcji, ale cały dzień z małą grupką młodzieży.
Jeszcze bardziej jaskrawo odczuwa się to po okresie wielu miesiącach kontaktu z AWATARAMI na platformie Teams nauczania zdalnego.
W minionych latach udawało nam się organizować kilkudniowe wyjazdy do Warszawy na zaimprowizowane warsztaty dziennikarskie. Integracja + działanie (learning by doing) przez kilka tylko dni przynosiły większy pozytywny skutek niż wkładanie działania w szkolny system klasowo lekcyjny. Przecież EDUKACJA to RELACJA, a nie tylko formalizm szkolny.
Dlatego tak ważne są wycieczki szkolne.
Doświadczenie mojej integracyjnych zajęć z dnia dziecka zmobilizowała mnie do publikacji felietonu Pawła sprzed 3 lat (Facebook to niezła ,,przypominajka"). Paweł jak zawsze świetnie punktuje kulisy szkolnych wycieczek. 
Janek Jackowicz Korczyński



 
 31 maja 2019 r.
9 dni to 216 godzin, czyli 5 i pół 40 godzinnych tygodni pracy. Tyle czasu spędzimy ja i moi koledzy nauczyciele z młodzieżą na wyjeździe. Oczywiście, nie musimy tego robić, ale wtedy polska szkoła byłaby już naprawdę okropna. Najciekawsze jest to, że nie zarabiamy za to dodatkowo. Nie ma nadgodzin za wyjazdy. Można więc chyba przyjąć, że trudno będzie znaleźć inny zawód, w którym można pracować 24 godziny na dobę. Przez 9 dni. W większości za darmo.
A nawet trzeba do tego dopłacić, bo wbrew temu, co się uważa, nauczyciele nie jedzą idei, ale normalne jedzenie, które trzeba kupić za własne pieniądze. Inaczej je się na wyjeździe, inaczej w domu. Na tym pierwszym wychodzi zazwyczaj drożej.
Oczywiście, obejrzymy przy okazji bardzo ładne miejsca w Europie. Ale po pierwsze, nie będziemy tam sami i nie jesteśmy tylko turystami. W zasadzie musimy być wszystkim. Strażnikiem, rozmówcą, policjantem, lekarzem, przewodnikiem. Płaci się nam za bycie nauczycielem wyjątkowo mało. A oczekuje wielorakich kompetencji.
A najpierw to wszystko trzeba było zorganizować. Tak duży wyjazd dużej grupy ludzi organizuje się w zasadzie od początku roku szkolnego. A jedzie przy jego końcu. Rezerwacje nie zrobią się same, nie kupią się same bilety na przejazdy różnymi środkami transportu. Nie wyszukają się same połączenia, promocje, żeby było taniej. Nie wykupią ubezpieczenia. W zasadzie większość nauczycieli mogłaby założyć biura podróży i pewnie całkiem nieźle by je prowadzili. Bo często podróżują do mniej oczywistych miejsc, do których nie jeździ się zbyt często z rodziną.
Wycieczka z młodzieżą to nie są wczasy. To normalna praca. Owszem, potrafi być bardzo przyjemna, gdyż wtedy dużo się rozmawia. Często będą to wyjątkowe rozmowy. Na wyjazdach poznaje się świat, uczy otwartości. Zaczyna się lepiej rozumieć samego siebie. Szkoła, która stoi w miejscu, w ogóle się nie rozwija. I przeszkadza w rozwoju ludzi.
Obawiam się, że to jeden z ostatnich wyjazdów. Bo skoro nie warto zapłacić nauczycielom za pracę 24 godziny na dobę, za wielką odpowiedzialność, za oczy dookoła głowy, gdyż młodzi ludzie są wspaniali, ale bardzo ruchliwi i podatni na zranienia, za zostawione w domu na ten czas wyjazdu rodziny, za brak możliwości w tym czasie zarabiania w innym miejscu, za wkład sporych zdolności organizacyjnych, to nie ma co się dziwić, że nauczyciele przestaną wyjeżdżać.
Nie mają takiego obowiązku. Robią to, bo chcą. A w zasadzie robili. I chyba zbyt długo godzili się na to, że tak wielu tego nie docenia.
Jeśli ktoś myśli, że wyjazd z uczniami to spokojne leżenie na plaży za cudze pieniądze, to bardzo się myli. To przedłużenie szkoły, miejsca pracy uczniów i nauczycieli. Wyjątkowo ważne, a o ważne rzeczy się dba.
Bo łatwo je stracić.
Wykorzystano fotografię z felietony Pawła na Facebooku.
Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation