Danielle L. Jensen: Niechciany następca (recenzja) / Słonecznik

Drukuj

Dzień dobry, dzisiaj trochę o książce „Niechciany następca” od Danielle L. Jensen.

Podchodziłam do tej książki z rezerwą, bo dwie pierwsze części tej serii to moja wielka miłość. Historia Lary i Arena, oraz przedstawiony przez Danille świat sprawił, że seria „Królewsko mostów” trafiło do mojej książkowej topki życia. A tu dostajemy nową historię i nowych bohaterów, chociaż akcja książki nakłada się częściowo na dwa poprzednie tomy. Czy to był dobry pomysł, żeby powracać do udanej serii?

W tym tomie obserwujemy losy Kerisa, następcę tronu Maridriny i Zarrah, siostrzenicy cesarzowej i dowódczyni Valkottańskiego garnizonu w mieście na granicy. Przypadkowe spotkanie z nieznajomym sprawia, że Zarrah zaczyna kwestionować czy Wieczna Wojna jest słuszna. Czy możliwa jest miłość mimo podziałów? Czy miłość jest silniejsza od pragnienia zemsty? Od zakorzenionej od małego nienawiści? Czy Zarrah i Keris mogą zakończyć Wieczną Wojnę?  

Dla mnie Keris jest dla mnie postacią na tak. Oczytany, pragnący wiedzy, pacyfista o ciętych ripostach. Jest uroczy i przypomina mi trochę Larę, no aż ciepło się robi na sercu. Podoba mi się, że ta postać nie jest jednowymiarowa. Że Keris ma też te ukrytą mroczną stronę.

Zarrah jest zastanawiająca. Nie do końca mnie kupiła. Popełnia głupie błędy jak na tak wysoką rangę wojskową spodziewałabym się czegoś więcej. Po przeczytaniu tego tomu, liczę, że w następnym będzie lepiej poprowadzona.

Sama historia też trochę mnie zastanawia. Bo niby otwiera nam kolejne drzwi do świata pełnego intryg. Ale jest to w większości historia nakładająca się na tę ze „Zdradzieckiej królowej”. Jeśli już wprowadzamy nowych bohaterów do tego świata, to chciałabym, żeby ta książka była im stricte poświęcona. Nie zrozumcie mnie źle ja bardzo się cieszyłam na moich ukochanych bohaterów, ale nie po to wzięłam te książkę do ręki, żeby przeczytać niemal to samo z innej perspektywy. Więc jestem trochę zawiedziona. Tak trochę…

Ale będzie tom czwarty, co zapowiada sama Danielle pod koniec książki. Jestem ciekawa czy wtedy będziemy mieli podział książki na cztery postacie. No zobaczymy. Kupię i przeczytam kolejny tom ale moja rezerwa rośnie i „Niechciany następca”, moim zdaniem nie dorównał pierwszym dwóm tomom.

 

Pod koniec mamy opowiadanie o Larze i Arenie. Polecam najpierw czytać książkę, a potem opowiadanie jak zaleca autorka.

 

A! I jeszcze jedno, w recenzjach, które widziałam przewijało się ostrzeżenie, że w książce pojawiają się spicy sceny, więc ja też ostrzegam. Gdzieś też czytałam opinię, że następny tom powinien być już z oznaczaniem dla dorosłych.

 

To chyba wszystko co miałam do powiedzenia. Fajnie było ponownie, wrócić do tego świata, ale czy to było potrzebne? Nie wiem. I obawiam się, że Danielle może przeskoczyć przez granicę dobrego smaku w poszukiwaniu większego zainteresowania czytelników.

Poczekamy zobaczymy.

Pozdrawiam, Słonecznik


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.