Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

graficzny identyfikator działu FELIETONY

11 listopada bez wojny polsko-polskiej: można / Dagmara Leszkiewicz

 (tytuł felietonu nadany przez redakcję)   


11 listopada zawsze budzi emocje w Polsce. Wydaje się, że naszą narodową tradycją stało się kłócenie o to jak ten dzień spędzić. Wszędzie musimy upchnąć wstrętne buciory polityki (oczywiście między lewicą a prawicą nie ma nic - jesteś tym albo tym). Zaginęła nam idea wspólnego świętowania. Nie do końca już czasem wiemy co świętujemy, bo naszym celem jest skłócenie się i rozerwanie naszego kraju na pół jak w Dniu Świra. W końcu moja racja jest mojsza od Twojej. Krzyczymy do siebie, rzucamy się sobie do gardeł, krytykujemy i manipulujemy nie wiedząc o tym, że Polska krwawi bo sami ją ranimy.

   Mamy przepiękny kraj! Cudowne pola, wspaniałe morze, niezwykłe góry, rozwijające się na skalę światową miasta, mnóstwo śladów historii - naszej niesamowitej historii. Możemy się pochwalić dziejami, które zachwycają i wzbudzają podziw. Nie jesteśmy idealni i w tej historii też, się kilka razy zgubiliśmy, ale nie o tym dzisiaj. Naszym problemem stało się to, że ucząc się historii i patriotyzmu w szkole dopasowywujemy się coraz bardziej pod obecne żądania, którejś z władz. Od lat tak jest, po prostu zależy kto akurat rządzi. Zapominamy jednak o tym, że Ojcowie Niepodległości byli z różnych opcji politycznych i mieli czasem rozbieżne pomysły jeśli chodzi o odbudowę kraju, ale im wszystkim zależało na Polsce. Czy któryś z nich był gorszy? Patrząc na to z perspektywy działań niepodległościowych żadnemu z nich nie można odmówić zasług. 

    Dmowski, Piłsudski, Witos czy Piłsudski mieli różne światopoglądy i oczywiście spierali się, ale popatrzmy na efekt. 16 listopada 1918 roku świat mógł przeczytać naszą pierwszą dyplomatyczną depeszę. A my się tak zafiksowaliśmy na udowadnianiu… właśnie co my chcemy udowadniać? 

Efekt jest taki, że nasze wewnętrzne bezsensowne spory toczące się od nastu lat osłabiają  kraj. 

     Kiedy zaczynałam pisać ten felieton szykowałam się na tarnowskie obchody Dnia Niepodległości. Moim pierwotnym planem było pójście na śpiewanie pieśni patriotycznych pod teatrem. Jak to jednak w życiu bywa, plany się zmieniły. Wyszłam wcześniej z domu i postanowiłam sobie, że pójdę na spacer. Idąc zauważyłam, że ulicę blokuje Straż Miejska. Wg mojej ówczesnej wiedzy uroczystości w tym rejonie powinny się już zakończyć. Pomyliłam się - dopiero się zaczynały. “Ale super” pomyślałam. Zobaczyłam wojsko, lokalnych oficjeli, kleryków z tarnowskiego seminarium i dużą grupę Tarnowian, która z minuty na minutę coraz bardziej się powiększała. Powiem szczerze - byłam zachwycona. Moja wewnętrzna, ukryta i skomplikowana miłość do historii postanowiła się uzewnętrznić. Dodatkowo niczym się nie różniłam od małych dzieci, którzy z podziwem obserwowali wojsko czy policję w odświętnych mundurach, ponieważ mam ( także ukrytą ) bardzo dużą sympatię do służb mundurowych wszelkiej maści. A kiedy wieniec pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza  złożyli także sędziowie dosłownie oszalałam z radości i wzruszenia - w końcu to już trochę moje środowisko (wszystkich studentów prawa serdecznie pozdrawiam). 

Byłam pełna dumy, że pomimo politycznych złośliwości, które pojawiły się na początku Tarnowianie świętowali dumnie, radośnie, pięknie i ponad podziałami. Potem przeszliśmy pod pomnik Józefa Piłsudskiego aby po złożeniu tam wieńców podejść pod teatr im. Ludwika Solskiego i wspólnie z aktorami i chórem śpiewać pieśni patriotyczne. Kiedy tam stałam wiedziałam, że ta duża (jak na Tarnów) liczba osób ma przeróżne poglądy i podejście do życia, ale stoimy tu razem. Śpiewamy, cieszymy się i jesteśmy w naszym pięknym wolnym kraju. Mogę śmiało powiedzieć, że w jakiś sposób ten dzień odmienił moje życie. Wtedy z wielką miłością pomyślałam “mój Tarnów”. Wiedziałam też, że w innych miejscowościach o mniejszej lub podobnej liczbie ludności (ok.100 tys mieszkańców) nie ma takich uroczystości. A to przyznam szczerze, że napawało mnie jeszcze większą dumą. Zaczęłam sobie przypominać jak wiele wybitnych osób stąd pochodzi i jaką wyjątkową historię ma ta okolica. Ci wszyscy ludzie, których poznawałam w czasie mojej całej edukacji nagle stanęli mi wtedy przed oczami. Popatrzyłam na ludzi obok, na aktorów i harcerzy. Wszyscy mamy prawo żyć w swoim kraju, każdy z nas jest człowiekiem, któremu potrzebny jest dom. Mimo mojej wielkiej miłości do całego świata, poznawania innych kultur i podróżowania wiem, że moim domem jest Polska. Wspaniały kraj, który zrzesza ludzi różnych poglądów. I choć czasem to co tutaj się dzieje przypomina kabaret to wiem, że mimo wszystko chcę Polskę budować. 

    To wszystko brzmi bardzo idealistycznie, emocjonalnie dla niektórych może nawet infantylnie. Od Dnia Niepodległości minęło sześć dni, a ja dalej noszę te doświadczenia i uczucia z tamtych chwil w sercu. No cóż, nic na to nie poradzę. Niepodległość wywalczyli nam ludzie o różnych poglądach i wyznaniach, dlatego bądźmy jak Tarnowianie. Pomimo różnic po prostu dajmy sobie wzajemnie prawo do spokojnego życia i odczuwania emocji. 


Licencja Creative Commons
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation